Kukucki, czy Wojtkowski? Wiele niepotrzebnych emocji i trudny wybór
Kilka dni zostało do II tury wyborów samorządowych we Włocławku. Wybór osoby, która zasiądzie na fotelu prezydenta miasta będzie trudny. Kandydaci: Krzysztof Kukucki (Nowa Lewica) i Marek Wojtkowski (PO) codziennie na ulicach Włocławka zabiegają o głosy mieszkańców. O tym, który wygra zadecydują wyborcy.
Mówi się, że w wyborach samorządowych ważniejszy jest człowiek, a nie partia, która za nim stoi. Jednak bez silnego wsparcia partyjnego i bez zawartych sojuszy niewiele można zrobić. W wyborach do sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego wygrała Koalicja Obywatelska - 38,30 proc. poparcia, a Nowa Lewica nie zdobyła ani jednego mandatu.
W koalicyjnym rządzie karty rozdaje także Koalicja Obywatelska, a ta wspiera mocno Marka Wojtkowskiego. Poparcia Wojtkowskiemu udzielili ostatnio m.in. minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar, Andrzej Domański - minister finansów, senator Krzysztof Kwiatkowski i wiele innych ważnych osób. Niedługo samorządy będą wnioskowały o pieniądze z KPO. Wojtkowski ma z pewnością lepszą pozycję i większe możliwości.
Krzysztof Kukucki, który niedawno został senatorem – już nim być nie chce, chce też porzucić tekę wiceministra w rządzie Donalda Tuska na rzecz bycia włodarzem 100-tysięcznego Włocławka. Dlaczego? Tego nawet sam Kukucki nie potrafi lub nie chce wytłumaczyć. „To nie dla pieniędzy” - zapewniał Krzysztof Kukucki w rozmowie z dziennikarzem RMF FM. Mówił też, że to mieszkańcy chcieli, aby to on został prezydentem Włocławka, ale w tę bajkę żaden rozsądny człowiek chyba nie uwierzy.
Obaj kandydaci mocno zabiegają o głosy wyborców, prezentując swoje programy, oba ambitne. Jednak jednocześnie wytykają sobie różne przywary. To powoduje, że zwolennicy zarówno Wojtkowskiego, jak i Kukuckiego hejtują ile się da. A sami kandydaci mówią o brudnej kampanii. Panowie, a czyja to wina? Tylko wasza.
Kukucki, który był zastępcą Wojtkowskiego wpada w samouwielbienie mówiąc, że wszystkie włocławskie inwestycje to jego i Lewicy zasługa. Ciekawe, co by się stało, gdyby każdy zastępca prezydenta przyjął taką postawę? Wtedy prezydent nie byłby potrzebny. Ostatnio Domicela Kopaczewska, też zastępczyni Wojtkowskiego mówiła, że program mieszkaniowy powstał zanim Kukucki został zastępcą, i że to ona prowadziła pierwsze sprawy dotyczące programu mieszkaniowego Włocławka.
Wojtkowski, który mocno wspierał kampanię Kukuckiego na senatora RP ma żal do niego, ale mówi, że poparłby go ponownie, bo celem było odsunięcie PiS od władzy. Walcząc o reelekcję na trzecią kadencję, na pewno nie ma łatwo. Żaden dotąd prezydent nie utrzymał się w stołku więcej niż dwie kadencje, niezależnie od tego, ile dobrego dla miasta zrobił.
Przed włocławianami trudny wybór. Co się stanie kiedy wygra Kukucki? Obrażeni radni miejscy z KO mogą nie zechcieć pracować z Lewicą. Zatem, czy Kukucki zawrze egzotyczny sojusz z radnymi PiS? Poza tym jeśli senator zostanie prezydentem Włocławka, konieczne będzie zorganizowanie nowych, uzupełniających wyborów na senatora, które kosztują. Zapłacimy za to my wszyscy. Istnieje też obawa, że w tych wyborach uzupełniających do Senatu może wygrać PiS, bo ani KO, ani Lewica nie mają dobrego kandydata. Wątpię by się, jak 15 października popierali.
Jeśli wygra Wojtkowski, można mieć nadzieję na stabilność i większe środki finansowe z KPO. Chociaż podobnie, jak Kukucki będzie miał problem z zawarciem sojuszu, bo w radzie miejskiej ma wprawdzie najwięcej radnych, ale samodzielnie rządzić będzie mu trudno.
Najważniejsze w tych wyborach jest to, aby włocławianie poszli do urn wyborczych i w dużej liczbie wybrali włodarza miasta. W pierwszej turze frekwencja była niska, co dobrze o mieszkańcach Włocławka nie świadczy.
Jolanta Pijaczyńska