We włocławskiej Galerii TOMASZ JĘDRZEJEWSKI - wystawa przez internet
Prawdopodobnie do końca roku możemy pożegnać się z masowymi imprezami, wydarzeniami kulturalnymi. Niektóre wydarzenia przenoszone są do wirtualnej rzeczywistości. Na stronie Galerii można obejrzeć wystawę Tomasza Jędrzejewskiego KOLeKCJa oDMieNNośCi:
Wystawę poznańskiego artysty - rzeźbiarza Tomasza Jędrzejewskiego, który opowiada widzowi o człowieku można oglądać na stronie: http://galeriasztuki.wloclawek.pl/wydarzenia/791-tomasz-jedrzejewski-wystawa-przez-internet
Wystawa prezentowana jest również pod adresem: https://www.youtube.com/watch?v=sRraGKxzBSo
oraz: https://www.youtube.com/watch?v=c5h8nNAfHuY
Wystawę przybliża widzowi Renata Kamionka.
- Poznański artysta - rzeźbiarz Tomasz Jędrzejewski opowiada widzowi o człowieku, a więc o nim samym. Nie idzie jednak utartymi, przewidywalnymi ścieżkami, choć czasem zbliża się do uniwersalnych symboli i prostych, zrozumiałych środków wyrazu, dzięki którym łatwo nawiązuje relację z Odbiorcą. Już tytuł wystawy – „Kolekcja odmienności” sugeruje, że przekraczając próg galerii Widz będzie poddawany różnym próbom. Można więc spodziewać się wyzwań wymagających odwagi, aby zmierzyć się z człowiekiem – samym sobą. Rzeźbiarz wybrał na potrzeby wystawy w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku te spośród swoich realizacji, których wspólnym mianownikiem jest człowiek, jego emocje, postawy, wybory.
Dokąd może zaprowadzić człowieka jego własna ciekawość? Poszukiwania jej granic mogą wyprowadzić na manowce lub też doprowadzić do odkrycia przed poszukiwaczem nieznanych obszarów wiedzy, istnienia, świadomości. Ciekawość kierowała ludzkością od zarania, wiodła ku nowym miejscom, nadawała życiu tempa. Człowiek mądrze ciekawy to prawie zawsze człowiek szeroko świadomy. A gdy przestało poszukiwaczom wystarczać „zobaczenie”, zapragnęli „mieć na własność”. Tak zrodziła się idea gabinetów osobliwości, w których gromadzono „trofea ciekawości”. Ludzki umysł poszukuje odpowiedzi, a gdy ich nie odnajduje, tworzy własne rzeczywistości, własne odpowiedzi.
W gabinecie osobliwości stworzonym przez Tomasza Jędrzejewskiego odnajdziemy spektrum okołoludzkich indywidualności. Artysta przywdział maskę myśliwego, aby zaprezentować swoje trofea. Oszczędził jednak zwierzęta, a samo polowanie miało alternatywny charakter. Celownik artystycznej broni został wymierzony w ludzkie charaktery. Prezentacja łupów - na poły zwierząt, na poły ludzi, przybiera formę galerii. Widzimy tu poddane anatomicznej personifikacji zwierzęta, których cechy zewnętrzne stanowią obnażenie tego, co kryje ludzkie wnętrze, obalając tym samym mit o wyższości ludzi nad zwierzętami.
Postacie z instalacji „Nie budź nas” nie zdradzają żadnych cech charakterystycznych, które mogłyby naprowadzić Widza na moment „zaśnięcia”. Wiemy jedynie, że to kobieta i mężczyzna. Są to więc figury uniwersalne, zawieszone w czasie, bliskie Naturze poprzez swą nagość i fizyczny kontakt z ziemią. Odbiorca ma tu szerokie pole do interpretacji. Wśród możliwych wcieleń można tu przywołać pierwszych ludzi – Adama i Ewę, odpoczywających w rajskim ogrodzie, pozostających jeszcze w błogiej nieświadomości istnienia zła. Stąd prośba – nie budź nas, gdyż przebudzenie będzie jednoznaczne z jego poznaniem. Równie realnym scenariuszem jest przedstawienie tu człowieka zupełnie współczesnego, pogrążonego w chaosie codzienności, którego nagość może symbolizować bezbronność lub odarcie z godności. Ukrywa się on w bezpiecznej przystani snu, z którego nie chce zostać przebudzony.
Stając przed pracą pt. „Człowiek miejski” możemy przenieść się na chwilę do innej rzeczywistości. Z pozoru bezpieczna, anonimowa enklawa miasta przyciąga swoją mieniącą się kolorami, błyszczącą neonami przestrzenią, która stwarza pozory głębi. Jednak, gdy tylko człowiek znajdzie się w jej objęciach, doświadcza nagle osaczenia, potoku zdarzeń, przytłoczenia zewsząd napierającymi bodźcami. Wkraczający w krąg miasta człowiek zostaje zgnieciony i ukształtowany na nowo. Po tym zabiegu nie jest już jednak podobny do siebie, lecz pozbawiony własnego „Ja”, uformowany na obraz i podobieństwo Niczego. Poprzez swoją niewyraźność staje się idealnym fragmentem miejskiego tła. Procedura pozbawienia tożsamości przebiega bezboleśnie, dlatego tak trudno się przed nią obronić. „Człowiek miejski” istnieje już tylko dla samego faktu istnienia i jest potencjalnym narzędziem w szponach Miasta i jego wspólniczki Konsumpcji.
Instalacja „Zwierciadła obecności” z oddali ciekawi, wabi. Lecz gdy staniemy w jej środku chłód i twardość metalu wprowadzają Widza w nastrój zagrożenia. Ostre krawędzie i niepomiernie dynamiczna faktura sprawiają wrażenie zastygnięcia w chwilowym tylko bezruchu. Kto spodziewa się w tym metalowym potrzasku zwierciadeł? Artysta zaskakuje swojego Odbiorcę i daje mu jego własne odbicie w ziejącym niebezpieczeństwami labiryncie. Oko nie dostrzega pełnego obrazu, dzięki czemu umysł może, ba nawet musi, dopełnić brakujące fragmenty, otworzyć się na interpretację siebie od nowa. Widz rozpoznaje swoją, ale jednak nową twarz lub też staje wobec konieczności poznania zupełnie obcej. To jedno z wyzwań, wobec których stawia nas artysta.
Docieramy przed instalację złożoną z trzech szklanych obiektów. Na pierwszy rzut oka są jednakowe. Dopiero bliższy ogląd ujawnia różnice. To jakby trzej bracia, ale nie bliźniacy. Rozpoznajemy ich po jednym słowie charakterystyki - „Agresor”, „Uśpiony” i „Spiralny”. Jedna z form - „Agresor”, jednoznaczna w powierzchownym rozpoznaniu przedstawienia, jednocześnie wieloznaczna w warstwie interpretacyjnej. Artystyczna wizja opatrzona wstrząsającym tytułem. Jasna, pofałdowana masa, przyjmująca kształt naczynia, w którym ją umieszczono. Nie budzi obaw na pierwszy rzut oka, nie razi kształtem ani kolorem. Lecz gdy zastanowimy się chwilę nad faktem, że mianem wroga określił artysta coś, co może nasuwać skojarzenie z ludzkim mózgiem, zaczynamy zadawać sobie wiele pytań. Jednak odpowiedzi musimy udzielić sobie sami, zaglądając w głąb własnej osobowości.
Kontynuując poszukiwanie prawdy o człowieku trafiamy na miniaturową, białą armię. Figurki przypominają kształtem roboty, są jednakowe, powstały z jednej formy. Widzimy tu tłum i jednocześnie każdą z nich z osobna. W grupie stanowią znaczącą siłę, lecz przypłacają to utratą tożsamości. Podobnie my, zbyt często za cenę bezpieczeństwa przebywania w grupie tracimy część siebie.
Przemierzając świat pełen odmienności, stworzony przez Tomasza Jędrzejewskiego, jesteśmy co chwilę czymś zaskakiwani. Padają tu niewypowiedziane pytania, na które sami musimy sobie odpowiedzieć. Artysta wystawia nas na próbę, skłania do refleksji, motywuje do przekraczania granic. Chociaż jesteśmy indywidualnościami, jednocześnie wszyscy jesteśmy ludźmi. I właśnie to wspólne wszystkim człowieczeństwo pozwala nam odczytać artystyczne przesłanie, zidentyfikować nasuwające się pytania i przeniknąć treść, aby udzielić sobie odpowiedzi. Ideę rozumiemy wszyscy, lecz każdy na swój własny, odmienny sposób.