Anwil Włocławek - Stelmet Enea BC Zielona Góra 79:95 w 21. kolejce EBL
We włocławskiej Hali Mistrzów Stelmet Enea BC Zielona Góra pokonał Anwil Włocławek 95:79. Goście nie dali najmniejszych szans osłabionej kontuzjami ekipie gospodarzy.
Powrót rywalizacji w rundzie zasadniczej do Hali Mistrzów został okrzyknięty hitem 21. kolejki Energa Basket Ligi. Jednak koszykarze jak i kibice musieli przełknąć gorycz porażki. Trener Igor Milicić nie mógł skorzystać z optymalnego składu. Wcześniejsze kontuzje wykluczyły z gry Shona Jonesa, McKenzie Moora i Jakuba Karolaka, co skrzętnie wykorzystali goście. Ale może nie tylko brak trzech koszykarzy był przyczyną słabszej gry włocławian, może dłuższa przerwa w grze oraz świętowania zdobycia Pucharu Polski miał na to wpływ...?
Włocławscy kibice w sile 3529 przygotowali wspaniałą oprawę. Przed pierwszą syreną na trybunach zrobiło się niebiesko – biało – zielono za sprawą powiewających flag w klubowych barwach, a w dolnej części trybun wielki transparent przypominał koszykarzom o walce na parkiecie, a kibicom na trybunach cyt. „Na boisku twarda walka – Na trybunach zdarte gardła”. Miłym akcentem tego spotkania było przywitanie gromkimi brawami bardzo lubianego, ale już byłego gracza Anwilu - Jarosława Zyskowskiego, który w tym sezonie reprezentuje Zastal, a także działaczy i koszykarzy, którzy reprezentowali Polskę w dwóch eliminacyjnych spotkaniach do Mistrzostw Europy 2021.
Ale to było wszystko z miłych akcentów tego wieczoru. Niestety mecz nie ułożył się po myśli trenera, koszykarzy czy spragnionych kolejnego zwycięstwa kibiców, którzy musieli przełknąć gorycz porażki. Anwil był przez całe spotkanie drużyną słabszą, a momentami wręcz bezradną.
Drużna gości dość szybko ustawiła sobie wynik pierwszej kwarty, gdyż bezradność gospodarzy w akcjach podkoszowych wręcz porażała. Podopieczni Igora Milicicia nie potrafili wstrzelić się w kosz, gubili piłkę, mnożyły się straty. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem przyjezdnych 18 punktami 30:12. Z początkiem drugiej kwarty gra Rottweilerów zdecydowanie poprawiła się, mozolnie punkt po punkcie odrabiali straty, aby zejść na przerwę tylko z 11 punktową stratą. Druga kwarta zakończyła się zwycięstwem Anwilu 23:16 i dawała wszystkim nadzieję na nawiązanie walki z rywalem po przerwie.
Niestety, to były tylko płonne nadzieje kibiców, bo ponownie gra włocławian przypominała walenie głową w parkiet, a kolejne błędy, straty i brak celnych trafień powodowały powiększanie się przewagi rywali. Ostatecznie trzecią kwartę przegrali gospodarze 10 punktami 24:14, a przewaga Stelmetu wzrosła do 21 oczek. Nie lepiej było w ostatniej kwarcie, a przewaga gości momentami osiągnęła nawet 30 punków. Jednak w końcówce meczu kilka trafień najskuteczniejszego koszykarza Anwilu Chase Simona pozwoliła zmniejszyć straty do 16 punktów. Ostatecznie czwarta kwarta zakończyła się wynikiem 30:25 dla gospodarzy.
Anwil Włocławek - Stelmet Enea BC Zielona Góra 79:96 (12:30, 23:16, 14:24, 30:25)
ANWIL: Ch. Simon 16 (3), R. Freimanis 15 (3), Ch. Dowe 14 (1), R. Ledo 13 (1), M. Sokołowski 7 (1), Sz. Szewczyk 5, I. Wadowski 5 (1), K. Sulima 4, A. Piątek 0.
STELMET: J. Zyskowski 21 (2), G. King 12 (1), T. Meier 12 (2), D. Gordon 12, L. Hakanson 10 (2), M. Ponitka 9 (1), I. Radić 7, Ł. Koszarek 7 (1), J. Thomasson 5.
W najbliższym miesiącu czeka Anwil seria meczów wyjazdowych, najbliższe spotkanie Rottweilery rozegrają 6 marca o godz. 19:00 z GTK Gliwice. Do Hali Mistrzów Anwil powróci dopiero 28 marca na mecz ze Startem Lublin.
Tekst i fot. Wojciech Nawrocki