Włocławscy niepełnosprawni poparli protestujących w sejmie
To jest niegodne, aby niepełnosprawni musieli żebrać o własny byt - mówiono we Włocławku. Na placu Wolności 7 maja br. spotkały się osoby niepełnosprawne i ich rodziny oraz osoby które wspierają to środowisko. Był to wyraz poparcia dla protestujących już 20 dzień w sejmie opiekunów i ich niepełnosprawnych dzieci.
Włocławską akcję poparcia żądań niepełnosprawnych protestujących w sejmie zainicjowała na facebooku Agnieszka Maciejewska, osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim. Znana włocławianom z działalności kulturalnej, autorka tomiku wierszy „To co najważniejsze”. Pedagog resocjalizacyjny, blogerka.
- Osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich mają wiele problemów, także w naszym mieście – mówi Agnieszka Maciejewska. - Niezbędna jest pomoc wolontariuszy, bo nie wszędzie można dotrzeć, a rodzice nie zawsze są nam w stanie pomóc. Jest wiele barier architektonicznych, których nie można pokonać siedząc na wózku. Nawet dotarcie do poradni lekarskich jest problem. We Włocławku brakuje busów, którymi można byłoby się przemieszczać. I nie chodzi o darmowe przejazdy, ale o stworzenie takiej możliwości.
- Popieramy osoby protestujące w sejmie, one poświęcają się dla wszystkich niepełnosprawnych – mówi pani Zofia, mama Agnieszki . – Koczują na korytarzach sejmowych dwadzieścia dni, a ich postulaty nie zostały spełnione. Ja tracę nadzieję na pomyślne dla niepełnosprawnych rozwiązanie tego protestu. Rządzący zaproponowali pomoc rzeczową, ale przecież nie każdy niepełnosprawny potrzebuje pampersów i cewników. Jestem już osobą starszą, mąż choruje, więc mam poważne obawy o córkę. Potrzebny jest ktoś, kto ją wspomoże, a wolontariuszy brakuje.
Protestujący w sejmie domagają się spełnienia dwóch postulatów: wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 zł miesięcznie bez kryterium dochodowego. Chcą też aby zrównano kwotę renty socjalnej z najniższą rentą ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy (1029 zł brutto) i stopniowego podwyższania tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.
Na spotkanie we Włocławku przyszli też członkowie Stowarzyszenia „Eurointegracja”, które zajmuje się pomocą osobom niepełnosprawnym. Były rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi i osoby popierające niepełnosprawnych, którzy walczą o godne życie.
Nie zabrakło Konstytucji i w której zapisano prawa człowieka - niezależne od jego sprawności.
Renta socjalna wynosi 877 zł, a minimum socjalne 950 zł – mówiono na spotkaniu. Za takie pieniądze osoba niepełnosprawna, nie jest w stanie się utrzymać.
To jest niegodne, aby niepełnosprawni musieli żebrać o własny byt – mówiono. - Powinniśmy zrobić wszystko w akcie jedności z tymi osobami, żeby mogły korzystać z normalnego życia – podkreślano.
Wcześniej, listę postulatów niepełnosprawnych wysłano do posłanki Joanny Borowiak (PiS), ale jak mówiono reakcji ani odpowiedzi nie ma żadnej.
Wśród postulatów, kierowanych do rządu m.in. wpisano zapewnienie osobie niepełnosprawnej bezpłatnej lub częściowo płatnej opieki pielęgnacyjnej. Postulowano, aby osoby z nieodwracalnym lub postępującym kalectwem otrzymywały orzeczenie o niepełnosprawności na czas nieokreślony, a nie jak dotąd musiały stawiać się przed komisją co 3-4 lata.
Na zakończenie dnia o proteście osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w „Faktach po Faktach" mówiła siostra Małgorzata Chmielewska ze Wspólnoty "Chleb Życia".
- Powinniśmy „na kolanach przepraszać tych, którym po prostu nie pozwalamy godnie żyć" – „To powinien być dla nas wszystkich potworny wyrzut sumienia - Zepchnęliśmy ludzi najsłabszych na margines dając im michę, i to bardzo skromną” – mówiła siostra Małgorzata Chmielewska. (Fakty po Faktach (http://www.tvn24.pl)
Te słowa wszyscy powinniśmy wszyscy wziąć sobie do serca.
Włocławscy niepełnosprawni poparli protestujących w sejmie
