Włocławskie Rottweilery pokonały Rosę Radom
Włocławskie Rottweilery pokonały Rosę Radom
W przeciągu czterech dni Anwil Włocławek dwukrotnie pokonał po emocjonującej grze rewelacyjnie grającą w II fazie rozgrywek TBL Rosę Radom 81:75.
Jedno i drugie zwycięstwo rodziło się w bólach. O ile w Radomiu Rottweilery grali kosz za kosz, to we własnej hali było zdecydowanie lepiej, choć o pierwszej kwarcie koszykarze i kibice woleliby jak najszybciej zapomnieć. Mnożyły się błędy w rozgrywaniu piłki, niecelne rzuty, nawet w idealnych sytuacjach rzutowych pod koszem, drużyna odnotowała wiele niepotrzebnych strat, co kosztowało ją przegraną pierwszej kwarty.
Mimo słabej postawy swoich podopiecznych, trener Milija Bogicević znalazł receptę na przyjezdnych, stawiając na obronę strefową, która wymusiła na przeciwniku serię rzutów z dystansu za trzy punkty. W sumie w całym spotkaniu goście trafili 10 trójek na 40 rzutów, co daje im zaledwie 25% skuteczność. Wszystko dobrze się układało dla Rosy, dopóki wpadały trójki, ale gdy zaczęły mnożyć się niecelne rzuty, inicjatywę przejęli gospodarze. Jednak to podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego ostatecznie wygrali pierwszą kwartę 13:18. W drugiej odsłonie do gry wszedł Paul Graham i gra gospodarzom zaczęła się układać. Po jego celnych rzutach i dwóch trójkach Anwil wyszedł na prowadzenie 27:25, a drugą kwartę wygrał 11 oczkami i po pierwszej połowie drużyna schodziła do szatni z 6 punktową zaliczką 38:32. Trzecia kwarta należała do Rottweilerów. Celnie punktowali Graham, Kostrzewski i Hajrić. Po trzeciej kwarcie gospodarze mieli solenną zaliczkę w postaci 14 punktowej przewagi 58:44. Kibice byli przekonani, ze zwycięstwo jest pewne jak dwa razy dwa. Ale włocławscy koszykarze jak bywało nie raz w ostatniej odsłonie zgotowali swoim kibicom prawdziwy horror. Nie dość, że zmarnowali całą przewagę, to na pięć sekund przed końcem spotkania przy remisie 69:69 piłkę rozgrywali goście. Szczęśliwie na korzyść Anwilu Korie Lucious pomylił się w akcji podkoszowej i doszło do dogrywki, w której od początki prym wiedli gospodarze. Pięciominutową dogrywkę wykorzystali podopieczni Bogicevicia, którzy wypracowali sobie kilkupunktową przewagę, której nie dali sobie wydrzeć do ostatniej syreny.
Anwil zagrał skutecznie w defensywie, wykorzystując do maksimum nieobecność kontuzjowanego Kirka Archibeque’a. Ponadto gospodarze wygrali zbiórkę 36:31, a spod kosza rzucili aż 44 punkty przy 24 rywali. To było trzecie zwycięstwo gospodarzy w fazie szóstek jak również trzecie zwycięstwo nad Rosą w tym sezonie.
Anwil Włocławek - Rosa Radom 81:75 po dogrywce (13:18, 25:14, 20:12, 11:25, 12:6)
Anwil: Graham 18 (2), Hajrić 13, Kostrzewski 12, Callahan 11 (1), Sokołowski 11, Pamuła 8, Mijatović 6 (2), Witliński 2
Rosa: Lucious 16, Majewski 13 (3), Dłoniak 12 (2), Łączyński 10 (1), Witka 10 (2), Radke 6 (2), Jeszke 4, Adams 2, Zalewski 2, Michalski 0
Kolejne spotkanie czeka Anwil na wyjeździe już w środę 16 kwietnia o godz. 19:00 ze Stelmetem Zielona Góra. Natomiast kolejnym rywalem Rottweilerów na wyjeździe w sobotę 19 kwietnia będzie Energa Czarni Słupsk.
Tekst i fot. Wojciech Nawrocki