MGKS Kujawiak Lumac Kowal – MLKS Unia Gniewkowo 1-2 w 8. kolejce rundy rewanżowej IV Ligi
Na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Kowalu w 8. kolejce IV ligi kujawsko-pomorskiej gospodarze przegrali w grupie spadkowej kolejny, jakże ważny mecz w walce o utrzymanie w tej klasie rozgrywek z Unią Gniewkowo 1:2 (0:2).
Mecz z wyżej notowaną drużyną gości rozpoczął się w trudnych warunkach atmosferycznych, przez całe spotkanie padał rzęsisty deszcz, utrudniając grę na mokrej murawie jednej i drugiej drużynie. Gospodarze pod wodzą trenera Łukasza Ramzy chcąc przedłużyć marzenia o pozostaniu w walce musieli, a raczej powinni zejść z boiska z kompletem punktów. Niestety, trener nie miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy z podstawowego składu, zabrakło kontuzjowanych – Szymczaka, Kwiatkowskiego, Czerwińskiego oraz Witolda Jakubowskiego – praca. Jak wiem, po wyrównanej walce, goście schodzili do szatni w zwycięskiej glorii. Nie można zarzucić piłkarzom Kujawiaka braku woli walki na boisku czy pozostawionego zdrowia. Niestety, szybko stracona bramka ustawiła dalszą grę, po myśli podopiecznych trenera gości Grzegorza Jeromina.
Mecz poprowadziła trojka sprawiedliwych z KS Włocławek, sędzią głównym był - Tomasz Perliński, na liniach asystowali, od trybun w debiucie - Martyna Koziorowicz oraz - Damian Ruczewski. W pierwszej odsłonie od środka rozpoczęli gospodarze. W 7 minucie szybką kontrę wyprowadzili goście, tuż przy końcowej linii boiska, z prawej strony pola karnego Filip Sąsała ograł Mikołaja Jakubowskiego i wrzucił piłkę na 6 metr, a zamykający akcję Radosław Kłosowski wykończył akcję główką w lewy róg, nie do obrony przez Jakuba Stawickiego. Warunki atmosferyczne miały wpływ na grę obu ekip, głównie podczas interwencji, wślizgów. W 13 minucie Mateusz Nowacki z Unii został ukarany żółtą kartką, a dwie minuty później w Kujawiaku zobaczył Jakub Brandt.
W 22 minucie Kujawiak wyprowadził szybką kontrę środkiem boiska. Brandt podał piłkę do wychodzącego Mikołaja Jakubowskiego, a ten z półobrotu huknął na bramkę, lecz piłka minimalnie minęła lewy słupek. Dwie minuty później gospodarze skopiowali poprzednią akcję. Tym razem kapitan Kujawiaka Rafał Jankowski dograł piłkę na 18 metr do Bartosza Śmigla, który posłał piłkę w środek bramki, ale dobrze ustawiony golkiper Unii Arkadiusz Stępień nie miał problemów z jej opanowaniem. W odpowiedzi błyskawiczną kontrę wyprowadzili przyjezdni. Była to kopia pierwszej akcji, która przyniosła prowadzenie. Tym razem z lewej strony pola karnego piłkę na długi słupek wrzucił kapitan Piotr Kaźmierski, a głową akcję wykończył Kamil Fajkowski. Tak, więc od 25 minuty Unia prowadziła w Kowalu 2:0.
W 31 minucie żółtą kartkę zobaczył kapitan gospodarzy Rafał Jankowski, a minutę później boisko opuścił kontuzjowany Arkadiusz Suchomski, który swoim zejściem osłabił linię defensywną Kujawiaka, zastąpił go Vitalii Shvets. W 38 minucie na strzał z dystansu w ekipie gości zdecydował się Janusz Olach, ale piłka minęła lewy słupek bramki w bezpiecznej odległości. W 45 minucie żółtą kartą został ukarany Bartosz Śmigiel. Do regulaminowego czasu gry, sędzia Perliński doliczył 3 minuty. W 46 minucie kontaktową bramkę mógł strzelić Śmigiel, ale na 18 metrze bramkarz gości wygrał pojedynek sam na sam z Bartoszem, co prawda wejście golkipera na tzw. wyprostowanych nogach w napastnika gospodarzy, mogło zakończyć się poważną kontuzją piłkarza Kujawiaka, ale arbiter nie stwierdził przekroczenia przepisów, więc wynik nie uległ zmianie.
Z pierwszym gwizdkiem drugiej połowy trener Ramza dokonał podwójnej zmiany, w bramce Stawickiego zmienił Tomasz Wojnowski, a w polu Damiana Ratajczyka zmienił Filip Pieczkowski. W 49 minucie w drużynie gości boisko opuścił Sąsała, którego zmienił Mateusz Filipiak. W 51 minucie żółtą kartką w Kujawiaku został ukarany Bartosz Kaczor, za faul na nogi Olacha. W 58 minucie soczystym uderzeniem z linii pola karnego pod porzeczkę popisał się Shvets, ale golkiper Unii popisał się piękną paradą, przenosząc piłkę nad poprzeczką na rzut rożny.
Najlepszą okazję na zdobycie bramki kontaktowej zmarnował w 61 minucie Śmigiel, który z 3 metrów z główki trafił piłką w lewy słupek. Wcześniej Kaczor odegrał główką piłkę do Bartosza z prawej strony pola karnego. W 66 minucie dobrą obroną popisał się w bramce Wojnowski. Jego interwencja uchroniła drużynę od utraty trzeciej bramki. Futbolówka po strzale z 17 metrów Sławomira Piechockiego zmierzała w lewy róg bramki. W 74 minucie trener gości dokonał kolejnej zmiany, Radosława Kłosowskiego zastąpił Michał Hałas. Mimo niekorzystnego wyniku gospodarze nie rezygnowali z wyprowadzania kolejnych kontr. Zarysowała się przewaga podopiecznych trenera Ramzy. W 87 minucie bramkę kontaktową zdobył późniejszy „negatywny bohater zadymy” Adrian Mieszkalski, który z 5 metrów pokonał strzałem w prawy róg Arkadiusza Stępnia.
Zdobyta bramka poderwał gospodarzy do ataku, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. W ostatniej minucie czerwoną kartką z Kujawiaku został ukarany Shvets za niebezpieczne zagranie nogą, zbyt wysoko uniesiona, trafił korkami w twarz Janusza Olacha, który po udzieleniu pomocy medycznej opuścił boisko, zmienił go Daniel Majer. Do regulaminowego czasu gry sędzia Perliński doliczył 5 minut. W 94 minucie tuż przy linii autowej boiska, na wysokości prawego pola karnego gospodarzy doszło do incydentu, w którym uczestniczyli piłkarze obu drużyn. Po odgwizdanym faulu, Mieszkalski ruszył z pięściami na Sławomira Piechockiego, którego bezpardonowo uderzył w twarz, za co został ukarany czerwoną kartką. Z kolei w ekipie Unii Mateusz Nowacki ruszył z rękoma na piłkarza Kujawiaka, ostro go odpychając, za co zobaczył czerwoną kartkę. W sumie po opanowaniu nerw i ostudzenia dalszych zapędów piłkarzy, mecz zakończył się w 97 minucie wygrana gości 2:1.
Gdyby nie ostatnie zajście w doliczonym czasie gry, mecz mógł się podobać. Obie drużyny mimo trudnych warunków pokazały dobry futbol, piłkarze nie szczędzili zdrowia i wysiłku na boisku. Dla trenera Ramzy, to znaczne osłabienie przed następną kolejką, stracił kolejnych piłkarzy z podstawowego składu. Drużynę czeka kolejne ciężkie wyjazdowe spotkanie z bezpośrednim rywalem, walczącym o utrzymanie Startem Eco-Pol Pruszcz już w najbliższą sobotę 29 maja o godz. 11:00. Kujawiak ma teoretyczne szanse na zajęcie miejsca pozwalającego walczyć o utrzymanie w barażach, ale musi wygrać wszystkie spotkania, a pozostały tylko trzy oraz liczyć na korzystne dla siebie rozstrzygnięcia w spotkaniach Startu Pruszcz, bo Cuiavia Inowrocław jest już poza zasięgiem.
MGKS Kujawiak Lumac Kowal: Łukasz Ramza – trener
J. Stawicki (46' T. Wojnowski), B. Kaczor, M. Jakubowski, A. Mieszkalski, B. Śmigiel, R. Jankowski, D. Ratajczyk (46' F. Pieczkowski), K. Kujawski, A. Rybka, J. Brandt, A. Suchomski (32' V. Shvets).
Rezerwowi: T. Wojnowski, Sz. Dorsz, J. Jabłoński, F. Pieczkowski, V. Shvets, J. Górski.
MLKS Unia Gniewkowo: Grzegorz Jeromin - trener
A. Stępień, F. Sąsała (49' M. Filipiak), P. Kaźmierski, J. Olach (90' D. Majer), K. Włodarczyk, O. Kryszak, S. Piechocki, K. Fajkowski, M. Nowacki, P. Żbikowski, R. Kłosowski (74' M. Hałas).
Rezerwowi: H. Baranowski, M. Hałas, M. Filipiak, D. Majer.
Tekst i fot. Wojciech Nawrocki
Powiat włocławski i Włocławek