MGKS Kujawiak Lumac Kowal – Lech Rypin 0:1 w 14. kolejce IV ligi (zdjęcia)
Na stadionie im. Kazimierza Górskiego, 4 listopada w pojedynku 14. kolejki o mistrzostwo IV ligi kujawsko-pomorskiej gospodarze podejmowali Lecha Rypin.
W roli faworyta zagrali goście pod wodzą Tomasza Paczkowskiego, którzy z 21 punktami zajmowali 8 lokatę. Dla gospodarzy, to kolejna szansa na poprawienie dorobku punktowego i rozpoczęcie pięcia się w górę tabeli, ale trudno walczyć o wygraną, jak ma się krótką ławka rezerwowych. Goście przyjechali do Kowala pewni lekkie przeprawy i pokazania beniaminkowi, gdzie jest jego miejsce w szyku. Ale czy tak było, czy tak łatwo przyszła wygrana ledwo jedną bramką w końcówce meczu, co świadczy, że podopieczni Dawida Kwiatkowskiego łatwo skóry nie sprzedali. Nie byli chłopcami do bicia, jak pisał autor na stronie internetowej Lecha Rypin, że jadą do Kowala po łatwą i przyjemną wygraną. Następnym razem przyda się więcej pokory i szacunku dla rywala! Mecz poprowadziła trójka sędziów z KS Toruń, sędzią głównym był Andrzej Sobieszczyk, na liniach asystowali bracia: Marcin i Piotr Drogowscy.
Pierwsza minuta meczu mogła przynieść prowadzenie gospodarzom. Grający trener Dawid Kwiatkowski wrzucił piłkę przed linię pola karnego do wychodzącego na pozycję Bartosza Śmigla, a ten mając przed sobą bramkarza, zamiast uderzyć na bramkę, to odegrał pięta piłkę do tyłu, myśląc, że jest za nim kolega z drużyny. Szkoda, że nie zdecydował się na strzał z 13 metrów, różnie mogło być, a tak stracona szansa, bo piłkę przejął obrońca Lecha. W 10 minucie na 30 m Kacper Ciesielski sfaulował Martyna Trędewicza. Sam pokrzywdzony podszedł do wykonania rzutu wolnego, ale piłka po jego strzale minęła w bezpiecznej odległości prawy słupek bramki Kujawiaka. Kolejne minuty nie przyniosły oczekiwanych efektów bramkowych z jednej i drugiej strony. Mało było pod bramkami spięć, a dużo walki w środkowej części boiska.
W 20 minucie Piotr Buchalski sfaulował tuż przed polem karnym szarżującego Shvetsa, który go minął, a Buchalski nie mając wyjścia, trzymał go za koszulkę. Niestety, gospodarze nie wykorzystali dogodnej pozycji do strzelenia gola. W 28 minucie Witold Jakubowski zdecydował się na strzał z ostrego kąta z prawej strony bramki, ale piłkę zmierzającą w światło bramki wybił obrońca Lecha na rzut rożny, z którego nic nie wyszło. Dwie minuty później kolejną groźną kontrę gospodarzy ze środka boiska wyprowadził Shvets, podał prostopadłą piłkę do Witka Jakubowskiego na 5 metr, a ten główką przedłużył ją do Kwiatkowskiego, ale szybkie i zdecydowane wyjście z bramki Klaudiusza Kurka pozbawiło miejscowych szansy na gola. W odpowiedzi minute później na piłkę z autu w pole karne Kujawiaku wprowadził Jakub Trędewicz, a akcję strzałem z 14 m wykończył Martyn Trędewicz, ale piłka bez interwencji Bednarskiego minęła lewy słupek.
W 35 minucie groźny strzał na bramkę Kujawiaka sprzed linii pola karnego oddał Maciej Rożnowski. Piłka zmierzała do bramki przy prawym słupku, ale piękną paradą popisał się Bednarski i posłał piłkę na rzut rożny. Równie groźną kontrę w 39 minucie wyprowadzili gospodarze lewą stroną boiska zakończoną strzałem Shvetsa. Wcześniej napastnik Kujawiak z łatwością ograł obrońców i strzelił w lewy róg, ale Kurek był na miejscu i pewnie złapał piłkę. Ostatnie minuty pierwszej połowy, to dwie okazje wypracowane przez gości. W 42 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Mateusz Szymborski, ale piłka przeszła z prawej strony bramki. Natomiast w 43 minucie piłkę z autu na wysokości pola karnego z prawej strony bramki Kujawiaka wrzucił Radosław Rybka, a główką wykończył akcję Radosław Fodrowski, lecz dobrze ustawiony golkiper gospodarzy przeniósł piłkę nad poprzeczką na rzut rożny. Tak zakończyła się pierwsza połowa tego spotkania.
Po zmianie stron do ataku ruszyli goście. W 49 minucie gola głową strzelił Piotr Buchalski po stałym fragmencie gry, ale sędzia asystent dopatrzył się spalonego i gol nie został uznany. Kolejną groźną okazję goście wypracowali sobie w 52 minucie. Tym razem Mateusz Szymborski z końcowej linii boiska wrzucił piłkę na 5 m, ale jej lot wślizgiem przeciął Szymon Gawłowski, posyłając ją na róg. Trzy minuty później kontrę Dawida Kwiatkowskiego powstrzymał faulem na 30 m Piotr Buchalski. W rewanżu Gawłowski zablokował ciałem groźny strzał sprzed linii pola karnego japońskiego piłkarza Kazumy Nishizawy.
Najlepszą okazję jaką wypracowali sobie gospodarze zmarnował Vitalii Shvets. Wcześniej poprzeczka uratowała gości od utraty gola. Witek Jakubowski odpalił torpedę z 20 m, piłkę zmierzająca pod poprzeczkę musnął palcami bramkarz Lecha, po czym odbiła się od poprzeczki i spadła na 2-3 m pod nogi Shvetsa, który nie trafił do pustej bramki, a piłka opuściła boisko obok lewego słupka. Była to tzw. 100% okazja, po której gospodarze powinni objąć prowadzenie, a nie objęli. W 72 minucie trener gości dokonał pierwszej zmiany w swoim zespole, Macieja Jankowskiego zastąpił Radosław Lewandowski. Minutę później żółtą kartką został ukarany piłkarz gości - Piotr Buchalski za faul na nogi Bartosza Śmigla. W 74 minucie z rzutu wolnego tuż przed linią pola karnego gospodarzy huknął na bramkę Kujawiaka - Mateusz Szymborski, ale piłka minęła w bezpiecznej odległości lewy słupek. W 79 minucie na 30 m Kacper Ciesielski sfaulował Buchalskiego, za co został ukarany żółtą kartką. Stały fragment gry wykonał Marcin Baranowski, ale posłał piłkę wysoko nad bramką kowalan.
Minutę później goście objęli prowadzenie po główce Piotra Buchalskiego, którego obsłużył dokładnym podaniem Martyn Trendewicz. Niestety ta bramka obciąża konto bramkarza Macieja Bednarskiego, który za wszelką cenę chciał zatrzymać w polu bramkowym piłkę, która wcześniej po rykoszecie odbiła się od swojego obrońcy i zmierzała na rzut rożny. Bednarski rzucił się aby ją złapać, a zamiast tego podał ją pod nogi Trendewicza, który wiedział co z nią zrobić. W tak kuriozalny sposób gospodarze stracili bramkę na wagę trzech punktów. Goście uskrzydleni nieoczekiwanym prowadzeniem szybko chcieli podwyższyć. W 82 minucie kolejną okazję miał Maciej Rożnowski, który zdecydował się na strzał z 14 m, ale po drodze piłkę plecami skierował na rzut rożny Arkadiusz Suchomski. Minutę później Kazuma Nishizawa uderzył sprzed linii pola karnego, ale piłka minęła w bezpiecznej odległości lewy słupek.
Do regulaminowego czasu gry arbiter doliczył trzy minuty. Jednak mimo rwanych ataków gospodarzy nic im nie przyniosły. Za to trener gości grając taktycznie na czas, kolejnymi zmianami wybijał gospodarzy z rytmu. W 91 minucie boisko w Lechu opuścił Martyn Trędewicz, a za niego wszedł Wojciech Mazurowski. Z kolei w 92 minucie za Macieja Rożnowskiego wszedł Kamil Marynowski. Ostatnią akcję meczu strzałem z ostrego konta wykończył piłkarz gości - Radosław Lewandowski, po którym futbolówka trafia w boczną siatkę. Po dobrym meczu Kujawiak uległ w końcówce Lechowi Rypin 0:1. Z przebiegu całego spotkania najsprawiedliwszym wynikiem byłby podział punktów, bo podopieczni Dawida Kwiatkowskiego na czele z nim samym pozostawili po sobie bardzo dobrą opinię. Mimo problemów kadrowych na boisku nie było widać różnicy pomiędzy 8, a 17 drużyną. Kolejny dobry mecz w wykonaniu gospodarzy, lecz szkoda straconych punktów.
Kujawiak Kowal: Dawid Kwiatkowski – trener
M. Bednarski, A. Suchomski kp., Mikołaj Jakubowski, K. Ciesielski (żk), Sz. Gawłowski, W. Shvets, B. Śmigiel, D. Kwiatkowski, D. Gajewski, W. Jakubowski, D. Ratajczyk.
Rezerwowi: T. Wojnowski, Mateusz Jakubowski, Robert Jakubowski.
Lech Rypin: Tomasz Paczkowski – trener
K. Kurek, M. Baranowski, R. Rybka, M. Rożnowski (92' K. Marynowski), R. Fodrowski, M. Szymborski, P. Buchalski, M. Trędewicz (91' W. Mazurowski), J. Trędewicz, M. Jankowski (72' R. Lewandowski), K. Nishizawa
Rezerwowi: W. Mazurowski, D. Gawryszewski, R. Lewandowski, K. Marynowski.
Przed Kujawiakiem Kowal wyjazd w najbliższą sobotę 11 listopada 2017 r. do autsajdera i sąsiada w tabeli, drużyny Naprzód Jabłonowo Pomorskie. Mecz rozpocznie się o godz. 13:00. Nikt nie ukrywa, ze będzie to ciężki i decydujący mecz, jeśli chodzi o dolny układ tabeli. Jeśli gospodarze wygrają, zamienią się miejscami z beniaminkiem z Kowala. Ale to najczarniejszy scenariusz sobotniej rywalizacji. Wiadomo, dopóki piłka w grze, każdy wynik jest możliwy. Naprzód w ostatniej kolejce uległ na wyjeździe jedną bramką Sparcie Brodnica. Oby sobotnie Święto Niepodległości był szczęśliwe dla Kowalskiej drużyny, choć i gospodarze nie są na straconej pozycji!
Tekst i fot. Wojciech Nawrocki