Kujawy.media.pl
Portal Wydawnictwa Kujawy

Stanisław Budzyński: Bogata wieś - to również bogate miasto

Rozmawiamy ze Stanisławem Budzyńskim kandydatem na burmistrza Lubrańca

W grudniu odbędą się przyspieszone wybory samorządowe w Lubrańcu. Jest pan jednym z czterech kandydatów na burmistrza Lubrańca.  Mówią, że „ciągnie” pana do władzy.

- Będąc wicestarostą, już jestem przy władzy i to w samorządzie stopień wyżej. Tak się złożyło, że dopiero od siedmiu lat wiem, co w życiu jest najważniejsze – zdrowie, rodzina i ludzie, z którymi się przebywa. To refleksja, gdy ciężko chory walczyłem o życie. Wtedy świat widzi się inaczej. Docenia inne wartości.  Mieszkam w gminie Lubraniec, tu do szkoły chodzą moje dzieci, więc chcę coś pozytywnego, dobrego dla niej zrobić. 

Na popularność w gminie i powiecie włocławskim nie może pan narzekać, pochodzi pan stąd.

- Nie wszyscy mnie znają, więc przypomnę, że urodziłem się dawno temu w królewskim mieście Brześciu Kujawskim, jako najmłodsze dziecko z czworga rodzeństwa. Moi kochani rodzice prowadzili gospodarstwo rolne w Guźlinie. Byłem najładniejszym chłopcem w klasie, bo byłem jedynym chłopakiem aż do czwartej klasy szkoły podstawowej. Od klasy 5 do 8 uczęszczałem do szkoły podstawowej nr 1 w Brześciu Kujawskim. Szkołę średnią ukończyłem we Włocławku, tak jak moje rodzeństwo, w II LO im. Mikołaja Kopernika. Szedłem dalej kierunkiem „rodzinnym”, kończąc Akademię Rolniczo - Techniczną w Olsztynie, wydział weterynarii. Nie mogłem studiować rolnictwa, bo tam profesorem był mój brat Wojciech, który nie chciał być posądzony o kumoterstwo.
Brat urodził się w Lubrańcu, jest profesorem nauk przyrodniczych, posiada też trzy tytuły doktora honoris causa różnych uczelni. Drugi brat, Józef prowadził hodowlę zwierząt.  Śmieję się, że aby mieć leczenie darmowe, wysłał mnie na weterynarię.  Po studiach poszedłem do wojsk rakietowych. Nigdy nie bałem się nowych doświadczeń, dlatego bardzo miło wspominam ten okres, gdzie dosłużyłem się najwyższego stopnia ze wszystkich podchorążych rocznika – ogniomistrza.

Ostatecznie wrócił pan w rodzinne strony …

- Mimo wielu różnych, atrakcyjnych propozycji postanowiłem wrócić, bo uznałem, że tutaj jest moje miejsce. Trafiłem do Zgłowiączki, a pierwszą pracę rozpocząłem w lecznicy dla zwierząt w Lubrańcu.
Pomagając zwierzętom, spostrzegłem, że potrzebna jest też pomoc ich właścicielom, dlatego udzielałem się społecznie, razem zaczęliśmy budować drogi i inne obiekty.
Na zebraniu przedwyborczym w 1998 roku dowiedziałem się, że naszym szkołom grozi zamknięcie z powodu małej liczby dzieci, więc wstąpiłem w związek małżeński z piękną Bożeną i co kadencja rodził nam się potomek. Po dwóch kadencjach radnego Miasta i Gminy Lubraniec miałem już rodzinę w komplecie – syna Wojtka  i córkę Kasię. 
W kolejnej kadencji wystartowałem do Rady Powiatu Włocławskiego. Byłem trzy razy wybieranym jej przewodniczącym, pełniłem tę zaszczytną funkcję w latach 2006 - 2015. W marcu 2015 roku zostałem wicestarostą i jestem nim do chwili obecnej.

Więcej - wywiad w gazecie Tu i Teraz - już jutro

 

Ostatnie wydania

Tu i Teraz. Gazeta Włocławka i powiatu nr 176

Gazeta Aleksandrowska nr 214

Gazeta Ciechocińska nr 166

Ziemia michałowska nr 356

Najnowsze Video