Rewanż nie udał się Kujawiakowi
Podział punktów w derbowym spotkaniu 25. kolejki o mistrzostwo V Ligii pomiędzy MGKS Kujawiakiem Lumac Kowal, a GKS Baruchowo 2:2 (1:0).
Pojedynki derbowe rządzą się swoimi prawami. Jak przystało na derby regionu, od chwili wejścia młodszej stażem drużyny do V ligi, mecze pomiędzy Kujawiakiem Kowal, a GKS Baruchowo zawsze przyciągały na stadion im. Kazimierza Górskiego wielu zatwardziałych sympatyków i kibiców kowalskiej drużyny. W ekipie baruchowskiej grają byli piłkarze Kujawiaka pod wodzą dawnego piłkarza i szkoleniowca Dariusza Janika. Gospodarze pod wodzą trenera Wojciecha Rojewskiego zapowiadali rewanż za przegraną w rundzie jesiennej 2:1, i wydawało się, że założenia przedmeczowe by się spełniły, jednak nie po raz pierwszy zabrakło koncentracji w końcowych minutach spotkania, gdzie przy stanie 2:0 dla Kujawiaka mogło być 3:0, ale najskuteczniejszy strzelec Kujawiaka nie wykorzystał rzutu karnego.
Pierwszą bramkę już w 35. sekundzie zdobył dla gospodarzy Adam Niklewicz. Szybko strzelona bramka pozwoliła ustawić grę na pozostałą część meczu, gdzie gra toczyła się bardziej w środkowej części boiska. Co prawda, goście groźnie kontratakowali i mogli strzelić kontaktową bramkę już w pierwszej połowie, jednak golkiper Kujawiaka Bartłomiej Szablewski zachował czyste konto.
Po wznowieniu gry w drugiej odsłonie, ponownie do głosu doszli gospodarze. W 64. za faul na napastniku gospodarzy, sędzia Dariusz Ignatowski z Bydgoszczy podyktował rzut karny. Pechowym wykonawcą był Bartosz Śmigiel, którego pokonał Martin Kobusa. Golkiper gości wyczuł zamiar posłania piłki w dolny prawy róg i pewnie sparował ją na rzut różny. Co nie udało się Śmiglowi, udało się w 72. minucie Pawłowi Behlke, który otrzymał piłkę przed polem karnym, następnie wymanewrował obrońców i położył bezradnego bramkarza przyjezdnych, podwyższając na 2:0. Od tego momentu zarysowała się przewaga gości, którzy dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku. Efektem tych ataków było strzelenie kontaktowego gola w 75. minucie. Błąd i nieporadność obrońców Kujawiaka wykorzystał Kamil Frąckowiak, który strzałem za pola karnego posłał piłkę w prawe górne okienko obok bezradnego Szablewskiego. Obiektywnie patrząc z przebiegu całego spotkania, to bramka przyjezdnym należała się bez dwóch zdań. Jednak nikt z będących na stadionie, a zwłaszcza kibiców i działaczy, nie mówiąc o samych piłkarzach, nie spodziewał się, że wynik tego ciekawego spotkania za chwilę ulegnie zmianie. Dosłownie dwie minuty później ten sam piłkarz wykorzystał „jedenastkę” za zagranie piłki ręką w polu karnym przez obrońcę Kujawiak. Co do tego przewinienia, arbiter główny nie miał najmniejszych wątpliwości. Jednak już w 80. minucie, w analogicznej sytuacji pod bramką baruchowskiej drużyny miał wątpliwość i nie odgwizdał ewidentnego karnego, po zagrania piłki ręką w polu karnym przez piłkarza GKS. Jak doszło do kontrowersyjnej sytuacji, piłkę prawie z linii końcowej boiska w ekwilibrystycznym sposób dośrodkował Bartosz Śmigiel, która otarła się o rękę obrońcy (zagranie piłki było widoczne i słyszalne), ponadto piłka zmieniła kierunek lotu, co miało znaczący wpływ na przebieg dalszej akcji i ewentualnie jej wykorzystanie przez gospodarzy. Niestety, sygnalizowanie przez piłkarzy Kujawiaka tego zagrania nie wywarło na arbitrze żadnej reakcji, a tym samym można stwierdzić, że sędzia wziął na siebie ciężar wypaczenia końcowego wyniku. Na potwierdzenie dodam, że byłem oprócz piłkarzy naocznym świadkiem tego zagrania, gdyż stałem tuż przy słupku baruchowskiej bramki, więc widziałem i słyszałem jak piłka musnęła po ręce piłkarza z Baruchowa.
Choć do końca spotkania pozostało dziesięć minut, żadnej z drużyn nie udało się przenieść szali zwycięstwa na swoją stronę, nawet w doliczonym czasie gry, trzech minut. Tak, więc rewanż nie udał się Kujawiakowi za przegraną w rundzie jesiennej, na co wszyscy kibice i sympatycy liczyli. Gdyby obrońcy zachowali więcej trzeźwego umysłu w sytuacjach podbramkowych pod koniec meczu, komplet punktów zostałby w Kowala, a tak nastąpił podział punktów, który oddalił szansę awansu ekipy GKS Baruchowo od awansu do IV ligi, a gospodarzy przybliżył do grona drużyn w dolnej części tabeli walczących o utrzymanie się w V lidze. Drużyna z Kowala zajmuje obecnie IX miejsce w tabeli z 31 punktami, a GKS Baruchowo III z 46 punktami.
Kujawiak Kowal: B. Szablewski, Haberski, Gawłowski (ż), P. Szablewski, K. Malinowski (ż), M. Malinowski, Królikowski, M. Dziedzic-Kamiński, A. Niklewicz, P. Behlke (ż), B. Śmigiel (ż)
GKS Baruchowo: M. Kobusa, Jędrzej Tomaszewski, Jarosław Tomaszewski, K. Ciesielski, R. Kuciński (70’ M. Kaczmarek), K. Frąckowiak, K. Janik (ż), R. Lisota, P. Olczak, M. Iżmanowski, A. Safandowski
Kolejnych punktów Kujawiak Kowal będzie szukał już w najbliższą sobotę 24 maja na wyjeździe z drużyną Sparty Janowiec Wielkopolski, która w ostatnim spotkaniu na wyjeździe rozgromiła 7:2 Noteć Łabiszyn. Natomiast rywal za miedzy zagra u siebie z Kujawami Markowice.
Tekst i fot. Wojciech Nawrocki