Wyborcy wystrychnięci na dudków
Jeszcze farba nie wyschła na protokołach Państwowej Komisji Wyborczej, podsumowującej wyniki tegorocznych wyborów samorządowych, a już wiadomo, że niektórzy nowo wybrani radni radymi nie będą.
Jeszcze farba nie wyschła na protokołach Państwowej Komisji Wyborczej, podsumowującej wyniki tegorocznych wyborów samorządowych, a już wiadomo, że niektórzy nowo wybrani radni radymi nie będą.
Okazuje się, że niektórzy kandydaci wystrychnęli swoich wyborców na dudków. Jeśli do wyborów na wójta i burmistrza staje dotychczasowy wójt i burmistrza i jednocześnie stara się o mandat radnego powiatu (a także gminy) to z góry wiadomo, że z jednego musi zrezygnować. I będzie to mandat radnego!
Wójt Baruchowa Stanisław Sadowski z góry wiedział, że z mandatu radnego powiatu zrezygnuje, bo w wyborach nie miał kontrkandydata. I tylko wielkie trzęsienie ziemi pozbawiłoby go wygranej. A jednak o mandat radnego startował i potrzebne głosy zebrał. Ciekawy jestem ilu wyborców zrobiło to z nieświadomości, że ich głos będzie zmarnowany, a ilu się na to godziło?
Burmistrz Kowala Eugeniusz Gołembiewski, wójt Lubania Sławomir Piernikowski, burmistrz Izbicy Kujawskiej Bogdan Sadowski także walczyli o mandat radnego powiatowego, choć wiedzieli, że obu funkcji nie mogą piastować. W okręgu wyborczym obejmującym Kowal, gminę Kowal i gminę Baruchowo startowali i Sadowski i Gołembiewski i obaj teraz oddadzą mandaty innym. Czy wyborcy tych trzech gmin byli tego świadomi, czy o tym nie wiedzieli? A jeśli tak, to dlaczego właśnie na nich oddawali głosy, a nie na innych kandydatów? Teraz będą ich reprezentowały osob, na których być może nigdy by nie zagłosowali.
W gminie Fabianki urzędujący wójt Jan Krzyżanowski startował i na wójta i na radnego gminy, co bardzo rzadko się spotyka, aby jednocześnie obstawiać te dwa fronty. Radnym został, wójtem w pierwszej turze nie, ale zapewne będzie nim po dogrywce. I natychmiast z mandatu radnego zrezygnuje. W jego okręgu trzeba więc będzie wybory powtarzać, bo okręgi w gminie są jednomandatowe. Powinno być mu wstyd, że naraża mieszkańców i gminę na dodatkowe koszty.
To, co zrobili panowie Sadowscy, Piernikowski, Gołembiewski mogą powiedzieć, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem. A jednak wielu wójtów i burmistrzów nie poszło tą drogą oszukiwania wyborców. Bo powiedzmy otwarcie – było to oszukiwanie wyborców. Oczywiście w majestacie prawa, bo ordynacja zezwala NA TAKIE SZTUCZKI ZDOBYWANIA GŁOSÓW DLA SWOICH UGRUPOWAŃ. Jest to moim zdaniem zaprzeczenie demokracji i świadomi gospodarze miast i gmin tego nie powinni robić. Wielu wyborców bowiem nie bardzo orientuje się, że oddając głos na swojego wójta, burmistrza jako na radnego powiatu w praktyce oddaje głos na kogoś innego. I ten wyborca nie ma wpływu na kogo.
Doświadczenia włocławskie, ale nie tylko z tego regionu, powinny doprowadzić do zmiany ordynacji wyborczej. Jeśli ktoś jest wójtem lub burmistrzem i chce kandydować także do rady powiatu to przed wyborami powinien zrezygnować ze sprawowanej funkcji. A najlepiej, aby ordynacja w ogóle zabraniała kandydowania i tu i tu, tak jak zabrania startowania na radnego powiatu i województwa.
Stanisław Białowąs