Kalosze …hitem w Raciążku, a dom kultury pada
Gminny Ośrodek Kultury w Raciążku nie ma pieniędzy na wynagrodzenia dla pracowników, na podatki i opłatę ZUS, bo uchwalając dla gminy budżet na 2020 rok radni zmniejszyli dotację dla tej jednostki do 153 tys. zł, czyli o ponad 40 proc.. Na sesji 28 sierpnia nie chcieli głosować nad punktem dotyczącym zmiany w budżecie na 2020 rok umożliwiającym wypłatę pensji do końca roku.
Konflikt między niektórymi radnymi gminy a GOK zaostrza się. Pracownicy domu kultury we wrześniu wprawdzie otrzymali wynagrodzenie, ale już zabrakło pieniędzy na zapłacenie podatków i ZUS. Od pewnego czasu mówi się o reorganizacji GOK i biblioteki, ale jak do tej pory żadnej uchwały w tej sprawie radni nie podjęli. Na sesji 28 sierpnia, kiedy radny Maciej Janowski mówił, że dwa lata temu na początku kadencji (był wtedy przewodniczącym rady) podjął konkretne działania w sprawie reorganizacji placówek kultury, natychmiast spotkał się z protestem przewodniczącego rady:
- Proszę nie wprowadzać mieszkańców w błąd, że istniał jakiś komplet dokumentów w tej sprawie. Nikt nie przypomina sobie żadnego projektu.
Radny Andrzej Sobociński, znajdujący się w grupie orędowników likwidacji GOK na sesji 28 sierpnia mówił:
- Raciążek idzie na dno. Nie ma tu żadnej restauracji... To wieś, choć zasługuje na miasto.
Radny Sobociński wprawdzie mówił to przy omawianiu tematu wyrażenia zgody na przedłużenie bezpłatnego użyczenie części budynku przy ul. Rynkowej 6a dla OSP, to jednak z jego refleksją trzeba się zgodzić. Ma rację.
Tylko powinien jeszcze dodać, że jak zlikwiduje GOK to Raciążek tym szybciej pójdzie na dno. Dzisiaj o nim słychać choćby z racji odbywających się tu wydarzeń kulturalnych, lokalnych i wykraczających poza region. Zaprzepaszczony zostanie wieloletni dorobek, ale kto by się tym martwił.
Zamiast rozwiązywania spraw radni Raciążka mają…hita, o którym wszyscy mieszkańcy powinni się dowiedzieć, sugerował. Hitem jest, zdaniem radnego Macieja Jankowskiego, zakupienie przez gminę kaloszy kwasoodpornych.
- Czy koronawirus jest tak zjadliwy, że trzeba było kupować także kalosze kwasoodporne? – pytał z przekąsem radny Maciej Jankowski. – Te kalosze to hit Raciążka! – dodał zadowolony z siebie, jakby ten zakup był dowodem marnotrawienia publicznych środków przez urząd gminy.
Jakoś nie przekonały go wcześniejsze wyjaśnienia Krzysztof aSadowskiego, prezesa OSP, który tłumaczył:
- Gmina kupiła cztery komplety kombinezonów ochronnych, w skład których wchodziły owe kalosze. Całość kosztowała około 2,5 tys. zł. Są to profesjonalne kombinezony wielokrotnego użytku, które zostały nam przekazane przez gminę do przeprowadzania dezynfekcji różnych, publicznych miejsc w gminie. Jednorazowy sprzęt ochronny kosztuje 250 zł. Widać więc korzyść w zakupie.
Ostatecznie radni zgodzili się na bezpłatne przedłużenie użyczenie na sześć lat części budynku dla OSP, ale punkt - zmiana budżetu (by GOK mógł funkcjonować) zdjęli z porządku obrad.
Podobno szykują projekt likwidacji GOK i przeniesienie działalności kulturalnej do…KGW, OSP oraz Stowarzyszenia Kulturalnego „Serpentyna”. Będzie to zapewne nowatorskie rozwiązanie zarzadzania kulturą słynne na całą Polskę.
W Raciążku zapowiada się ciężka jesień. Nie wróżę niczego dobrego gminie mającej ambicje bycia miastem, choćby po tym, jak radna Marzena Mania nie wpuściła dyrektor GOK Agatę Ceglewską na wspólne posiedzenie komisji rady, mówiąc że to nie rada powiatu. W rozmowie z nami potwierdziła to, mówiąc że to było zamknięte spotkanie.
Warto więc przypomnieć pani radnej, że rada to nie prywatny folwark, w którym radni mogą robić co chcą. Wszystkie posiedzenia radnych są otwarte dla każdego, kto ma ochotę w nich uczestniczyć. Chyba, że jest to piwne spotkanie kilku osób w knajpie. Tej, jak żalił się radny Sobociński, w Raciążku nie ma.
Stanisław Białowąs
