"Excentrycy”. O muzyce, granej na przekór ponurej rzeczywistości
Do Ciechocinka zawitali filmowcy a wraz z nimi powróciły lata pięćdziesiąte XX w., oczywiście tylko na planie. Zdjęcia do filmu zatytułowanego ”Excentrycy”, w reżyserii Janusza Majewskiego rozpoczęto 15 kwietnia br. w ciechocińskiej kawiarni "Bristol".
16 kwietnia natomiast kilkuset statystów, wyłonionych podczas castingu opanowało widownię przed Muszlą Koncertową. Przyszli na koncert pierwszomajowy. Na widowni zasiadły osoby w różnym wieku i to nie tylko z Ciechocinka i najbliższych okolic. Były także dzieci. Przedsięwzięcie realizowane jest przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie. Pierwowzorem dla filmu stała się powieść olsztyńskiego pisarza Włodzimierza Kowalewskiego, pod tym samym tytułem. Akcja książki, która była promowana w uzdrowisku 22 listopada 2013 r., rozgrywa się w latach 1957-1958. Jeżeli twórcy obrazu zdążą to jego prapremiera odbędzie się podczas tegorocznego Festiwalu Filmowego w Gdyni. Publiczna premiera jest przewidziana w okolicach nowego roku, być może do wydarzenia dojdzie w Ciechocinku.
17 kwietnia w ciechocińskiej Miejskiej Bibliotece Publicznej odbyła się konferencja prasowa z udziałem autora, reżysera, scenografa, operatora i aktorów, Macieja Stuhra, Natalii Rybickiej i Sonii Bohosiewicz. Janusz Majewski na początku konferencji podziękował za pomoc okazaną przedsięwzięciu przez władze uzdrowiska oraz marszałka województwa kujawsko-pomorskiego. Jej uczestnicy dowiedzieli się również, na ile film będzie odbiegał od powieści.- Książka jest bardzo obszerna i wszystkie wątki nie mogły się zmieścić. Film ma swoją objętość, swoją długość-podkreślił reżyser.-Ingerencje polegają przede wszystkim na wyeliminowaniu wątku retrospektywnego, pokazującego Ciechocinek w dwudziestoleciu międzywojennym. Pozostałe wątki po ich skróceniu, po kondensacji są realizowane w takiej postaci, w jakiej występują w powieści-dodał pisarz, współautor scenariusza. Na pytanie, jakie inne miasto udaje Ciechocinek odpowiedział Andrzej Haliński, scenograf: -Udało się znaleźć w Konstancinie willę w podobnym do ciechocińskiego stylu, która mogła by stać tutaj. Zatem w uzdrowisku robimy plenery, które to wszystko, co tam nagrywamy uwierzytelnią. W obrazie zagra także Toruń i Nieszawa. Na kartach powieści przewija się wiele postaci, wiele wątków, ale najważniejsza jest muzyka a konkretnie swing, również jako taniec. Była panaceum na szarą polską peerelowską rzeczywistość końca lat pięćdziesiątych, buntem przeciw komunie, wyrażała tęsknotę za zachodnim stylem życia. Zachód był wówczas odległą planetą, bardzo idealizowaną. Jak napisał Włodzimierz Kowalewski "Jest to opowieść o tęsknocie, która ocaliła naród".
Przed drugą wojną światową Fabian, główny bohater był muzykiem jazzowym grającym na transatlantykach, ostatnio na Piłsudskim. A wrócił do Polski, żeby grać swing. I udało się. Wokół niego pojawili się ludzie i to w różnym wieku, którzy też chcieli grać muzykę swingową. Szybko udało mu się stworzyć big-band, który zaczął święcić triumfy. To, co prezentował zespół było powiewem czegoś nowego, za czym tęskniono. Piosenki śpiewano w oryginale, czyli po angielsku. Tego wówczas brakowało.
W filmie usłyszymy utwory amerykańskie, z epoki swingu w wykonaniu filmowych bohaterów.- Chodzimy na lekcje śpiewu i sami jesteśmy ciekawi, jak to wypadnie-przyznała Sonia Bohosiewicz. Wystąpi również Kwintet Wojtka Mazolewskiego. Kierownictwo muzyczne objął wybitny polski jazzman Wojciech Karolak.
-Mam ogromną frajdę spotkania się przy okazji tego filmu ze swoją muzyczną przeszłością-zaznaczył Maciej Stuhr, czyli filmowy Fabian Apanowicz. Jak podkreślił nie jest to przeszłość dęta, tylko klawiszowa. - Całe moje dzieciństwo to było czytanie nut, granie i śpiewanie w szkole muzycznej. Z muzyką rozstałem się w pewnym okresie życia. Ten film to powrót do niej. Chciałbym, żeby nawet puzoniści byli w miarę usatysfakcjonowani. Poza tym w filmie dyryguję . Dyrygowanie big bandem to jedna z największych frajd, jakie mi się w życiu przytrafiły- oznajmił aktor. Włodzimierz Kowalewski widział już kilka zmontowanych scen i jest nimi zachwycony. Kreacja Wandy, czyli Sonii Bohosiewicz niezwykle go poruszyła. - Z ogromnym podziwem patrzyłem jak się wcielił w swoją rolę Maciej Stuhr. Kreacja Modesty jest wręcz zachwycająca. Jestem zadowolony z tych kreacji aktorskich-przyznał autor powieści. -Bardzo się zaprzyjaźniłam z Wandą-wyznała Sonia Bohosiewicz. -Dużą rolę odgrywają kostiumy i charakteryzacja-to opinia Modesty, czyli Natalii Rybickiej. Scenograf Andrzej Haliński zaznaczył, iż wiele się trzeba było natrudzić, aby w ciechocińskich miejscach akcji filmu nadać im wygląd z końca lat 50. XX w. -Ciechocinek ogromnie się zmienił. W latach 1954-55 jako dziecko chorowite przebywałem w Sanatorium Pionier 5. Niczego nie mogę odnaleźć z tamtego czasu-wyraził ubolewanie scenograf. Dotychczas zdjęcia były realizowane w Parku Zdrojowym, w tym w Bristolu i w Muszli Koncertowej oraz na dworcu. Filmowcy pozostaną w Ciechocinku do 25 kwietnia.
W filmie wystąpią także, m.in.: Wojciech Pszoniak, Wiktor Zborowski, Adam Ferency, Anna Dymna, Marian Opania.
Wraz z bohaterami książki przemieszczamy się ulicami Ciechocinka, m.in. Kopernika, Nieszawską, Zdrojową, rozpoznajemy charakterystyczne budowle, miejsca, które i dzisiaj możemy podziwiać np. tężnie, Łazienki nr 3, nr 4, Teatr Letni, Grzybek, Park Zdrojowy, Dworek Prezydenta, Park Sosnowy. Powieść przenosi nas do uzdrowiska późną jesienią. Wraz z postaciami, nakreślonymi przez pisarza spędzamy w Ciechocinku zimę i wiosnę. Fabian Apanowicz odwiedził także bliższe i dalsze okolice uzdrowiska, np. Nieszawę, również przepłynął promem.
Włodzimierz Kowalewski swoje dzieło oparł, jak to zaznaczył podczas spotkania na opowieści autentycznej. Prawdziwy bohater, żołnierz Andersa wrócił z Anglii do Polski w 1958 r. Jego żona, dentystka czekała na niego w Krynicy Górskiej. Autor "Excentryków", ponieważ znał Ciechocinek skierował swojego bohatera z ziemi brytyjskiej wprost do kujawskiego uzdrowiska, gdzie czekała na niego młodsza siostra Wanda, też stomatolog. Oboje związani ze Lwowem. -Ciechocinek znam od lat siedemdziesiątych, czyli od czasów studenckich. Mam wielki sentyment do tego spokojnego miejsca, leżącego z dala od gwarnego Torunia-przyznał pisarz. Pisząc powieść korzystał z monografii pt. "Ciechocinek. Dzieje uzdrowiska". Przypomnijmy, książka ukazała się w 2001 r. pod redakcją Szymona Kubiaka. Wiedzę o Ciechocinku zawdzięcza także prof. Krzysztofowi Ćwiklińskiemu. Miasto odwiedził kilkakrotnie zanim przystąpił do pisania, wybierał miejsca. -Serce boli, jak widzi się rozpadające drewniane pensjonaty-wyznał Kowalewski.
Ciechocinek, to w okresie międzywojennym letni salon Warszawy. Występowały tu big-bandy. Autor pokazał los ciechocińskich właścicieli pensjonatów po wojnie. -Restauracja "Cztery Wiatry" została wymyślona, Restauracja "Europa" jest, chociaż już inna-podkreślił pisarz. Podczas spotkania odczytał fragment powieści. Była także muzyka swingowa, zarejestrowana na taśmie. Książka powstawała przez kilka lat. Pisał ją m.in. w Szwecji. Była koncepcja, aby towarzyszyła jej płyta ze standardami swingowymi.
Postać Wandy szczególnie zafascynowała reżysera. Powieściowa dentystka i śpiewaczka jazzowa ma za sobą tragiczne przeżycia, związane z napaścią najpierw Niemiec hitlerowskich na Polskę 1 września 1939 r. a następnie Rosji Sowieckiej 17 września 1939 r. Śmierć męża, rodziców. Sama była ofiarą deportacji "na nieludzkiej ziemi" To właśnie po powrocie z zesłania osiadła w Ciechocinku. W rolę Fabiana ma się wcielić Maciej Sthur.
Wyjaśnijmy jeszcze dlaczego pisownia tytułu jest przez x? -Jest to odniesienie do wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej" pt. "Excentrycy" z tomu "Dansing". Utwór jest o dwojgu tancerzach, a taniec symbolizuje życie-zaznaczył pisarz. Fabian Apanowicz był biegłym tancerzem, tak jak prawdziwy bohater, który umarł w tańcu, bohater książkowy został uratowany i to w aleksandrowskim szpitalu.
Książka ukazała się w 2007 r. Do jej ciechocińskiej prezentacji z udziałem autora doprowadziła Alicja Urbańska, zafascynowana powieścią, ciechocinianka z dziada pradziada. Do tego ważnego dla ciechocinian wydarzenia doszło dzięki Sekcji Literackiej Uniwersytetu dla Aktywnych, Miejskiej Bibliotece Publicznej oraz Biuru Promocji Miasta. Spotkanie poprowadziła Klara Drobniewska a podziękowała Mariola Różańska, dyrektor MBP. Spotkaniu towarzyszyła wystawa fotograficzna pokazująca Ciechocinek sprzed wielu lat. Pisarz pochwalił się również, iż poznał osobiście Janusza Żernickiego. -Przyjeżdżał do Torunia. Był człowiekiem kochającym to miejsce, wspaniałym gawędziarzem-podkreślił Włodzimierz Kowalewski. Dodajmy, iż na kartach książki pojawia się również Edward Stachura.
Tekst i fot. Wanda Wasicka
"Excentrycy” w Ciechocinku