Siarzewo. Przypomnieli o drugiej tamie na Wiśle
Społeczny komitet popierania budowy drugiego stopnia wodnego na Wiśle, zniecierpliwiony brakiem działań w sprawie tej inwestycji, znowu dał znać o sobie, organizując 26 kwietnia manifestację w Siarzewie, na 708 kilometrze, miejscu gdzie tama może powstać.
- Zebraliśmy się ponownie nie przypadkowo – mówił Stanisław Murawski, przewodniczący komitetu. - Poprzez tę manifestację chcemy poprzeć działania spółki Energa i wymusić na decydentach szybsze podjęcie decyzji o budowie drugiego stopnia wodnego. Dziesięć lat temu Sejm podjął uchwałę w tej sprawie, ale do tej pory niewiele zrobiono, aby ją zrealizować.
Powszechnie wiadomo, że drugi stopień wodny jest niezbędny, aby zagwarantować bezpieczeństwo stopniowi wodnemu we Włocławku. Z problemami Wisły do 40 lat związany jest prof. Zygmunt Babiński. Oto co mówił podczas zgromadzenia.
- W ciągu tych lat praktycznie nie rozwiązaliśmy żadnego problemu – mówi z goryczą profesor Babiński. – Pamiętam początek lat siedemdziesiątych, kiedy to po drugiej stronie Wisły rozpoczęto już budowę zaplecza technicznego dla tej inwestycji. Prace przerwano i od tego czasu bawimy się w drugi stopień, chodząc w kółeczko, pozorując działania. Jako przyrodnik, geolog nie mogę patrzeć jak dewastuje się naszą rzekę, która staje się bezużyteczna. Pod względem transportu wodnego i energii wodnej jesteśmy skansenem Europy. Brak drugiego stopnia powoduje degradację środowiska wodnego od Włocławka w dół. W całym kraju z elektrowni wodnych mamy 3,5 proc. energii, a z Wisły 1 proc., gdy do 2020 roku musimy mieć 20 proc. energii odnawialnej. 32 kilometry dziennie uchodzi bezproduktywnie do Bałtyku. Na Renie pływają barki , na których znajduje po 400 kontenerów. To inaczej jakby było 400 samochodów.
Głos zabrała Wiesława Słowińska, wójt gminy Raciążek, gdzie znajduje się Siarzewo.
- Jako dziecko pamiętam, jak mówiono o budowie drugiej tamy na Wiśle – mówiła. – Dla naszej gminy to bezpieczeństwo powodziowe, możliwość rozwoju.
- Chodzi nie tylko o energię ekologiczną, tak bardzo naszemu krajowi potrzebną, ale także budowę przeprawy drogowej, która połączy ziemie leżące po obu stronach brzegów Wisły – przypomniał Piotr Marciniak, wójt gminy Waganiec. – Budowa zbiornika wodnego to także ochrona gruntów przed stepowieniem.
A jak na budowę stopnia wodnego na Wiśle patrzą władze wojewódzkie?
- Radni województw całym sercem popierają idee budowy - mówił Sławomir Kopyść, członek zarządu województwa, radny z Włocławka. – I nie tylko tego drugiego stopnia, ale całej kaskady na Wiśle. Inwestycja ta znalazła się w przyjętej do 2020 roku strategii rozwoju województwa. Działała powołany przez marszałka zespół do spraw rewitalizacji dróg wodnych, w tym międzynarodowej drogi wodnego E40 z Gdańska do Warszawy. Istnieje porozumienie pięciu marszałków województw nadwiślanych w tej sprawie. Każda większa woda powoduje niebezpieczeństwo dla istniejącej tamy, bo brakuje podpory w postacie drugiego stopnia – o tym we Włocławku wszyscy wiedzą. Do tego trzeba dodać zagrożenie powodziowe, wiele nieszczęść, jakie niesienie powódź.
Władze wojewódzkie są zainteresowane inwestycją, a marszałek przysłał na manifestację swojego przedstawiciela. O dziwo nie było nikogo z władz powiatowych, choć to one powinny wszystkimi dostępnymi środkami o inwestycję zabiegać. Czy manifestacja kilkudziesięciu osób coś zmieniła?
- Jeśli by przesunęła o kilka linijek niezbędne zapisy, aby doszło do wydania decyzji to już byłby to wielki sukces - ocenia wójt Piotr Marciniak.
Ja bym potraktował spotkanie jak kroplę, która drąży skałę. Tylko ile takich kropli musi spłynąć? Komitet zapowiada, że następnym razem zablokuje drogę, aby przypomnieć decydentom o konieczności budowy.
Stanisław Białowąs
reklama