Nie akceptuje powiatowej polityki
Zarząd Powiatowy PSL usunął ze swojego grona Stanisława Murawskiego, radnego powiatowego, prezesa zarządu gminnego PSL w Wagańcu, znanego działacza społecznego. Powodem tej decyzji było nie akceptowanie polityki jaką prowadzi PSL z KIS w powiecie.
Nie akceptuje powiatowej polityki
Zarząd Powiatowy PSL usunął ze swojego grona Stanisława Murawskiego, radnego powiatowego, prezesa zarządu gminnego PSL w Wagańcu, znanego działacza społecznego. Powodem tej decyzji było nie akceptowanie polityki jaką prowadzi PSL z KIS w powiecie.
- Nie należy do klubu PSL w Radzie Powiatu, głosuje inaczej niż PSL, ma w sprawie koalicji z KIS inne zdanie – tłumaczy enigmatycznie Zbigniew Białkowski, prezes PSL, radny powiatowy.
Stanisław Murawski został radnym powiatowym w ubiegłym roku, kiedy z mandatu zrezygnował Janusz Chmielewski. W tym czasie po ostrych konfliktach w Radzie Powiatu działała już nowa koalicja PSL-KIS. Jeszcze nie będąc radnym Murawski, był zdecydowanym przeciwnikiem tego układu.
- Od początku uważałem, że wejście PSL w koalicję z Kujawską Inicjatywą Samorządową, kierowaną przez pana Kościerzyńskiego to ogromy błąd – mówił Murawski. – Nie kto inny, jak on i pan Żak podczas kampanii wyborczej najbardziej atakowali PSL. Dostało mi się też od nich osobiście. Gdy na początku kadencji KIS z PO przejął władzę w powiecie, też najmocniej atakował PSL. Efektem było między innymi „czyszczenie” z ludzi należących do PSL-u lub sympatyzujących z naszą partią. Odsunąć PSL od władzy w powiecie, to był ich główny cel, z którym się nie kryli. Tym co działo się w „Janturze”, za sprawą Chmielewskich, obciążano wszystkich członków PSL, bo tak propagandowo było wygodnie.
Gdy wiadomo już było, że Murawski zostanie radnym poproszono go na koleżeńską, partyjną rozmowę. Wtedy bowiem głośno mówił, że w decyzjach będzie kierował się zdrowym rozsądkiem, a nie tym co mu nakażą.
- Chciano, abym bezwarunkowo podpisał lojalkę, składającą się z iluś tam punktów, zobowiązujących mnie do określonego zachowania – wspomina ten moment. - Na końcu miałem zobowiązać się, że jeśli nie spełnię postawionych warunków to sam złożę mandat. Poczułem się wtedy, jakby mi ktoś w twarz dał. Tak nawet za dawnych czasów nie zmuszano ludzi do takiej „lojalności”.
Mimo, że wszedłem do Rady Powiatu z listy PSL, nie proszono mnie na spotkania koalicji, jakby chciano abym to ja przyszedł tam na kolanach. Później zarzucono mi, że nie prosiłem, aby wejść do klubu PSL.
Po kilku miesiącach obserwowania pracy rady zdania o koalicji PSL-KIS nie zmieniłem. Nadal uważam, że jedną ze skandalicznych decyzji, którą podjętą, gdy moje PSL zaczęło rządzić, było uchwalenie swojej grupie wysokich diet kosztem pozostałych radnych, objęcie wszystkich funkcji w komisjach rady.
Nawet członkom zarządu powiatu, bo nie byli z koalicji PSL-KIS zmniejszono diety do 500 zł, gdy tymczasem sobie uchwalili najwyższe stawki od 1600 do 1850 złotych. Koalicja PSL-KIS, choć ma tylko jednego radnego więcej niż pozostała grupa objęła wszystkie możliwe funkcje. A KIS choć ma w radzie tylko trzech członków, obsadziła wszystkie stanowiska wiceprzewodniczących.
- Nie tak wyobrażałem sobie pracę w powiecie - mówi rozgoryczony radny. - Swoim przeciwnikom powiem tylko jedno: nie będę tańczył, jak mi niektórzy chcą zagrać.
Murawski ma powody do rozgoryczenia także z innego powodu. Jeszcze kilkanaście dni przed posiedzeniem zbierał baty za PSL na zebraniu rolników poszkodowanych przez nieszawską firmę „Jantur”. Musiał odpierać ataki rolników, przekonując rozgoryczonych, że nie jest niczyją „wtyką”, że to nie PSL ich oszukał, lecz konkretni ludzie, Chmielewscy. Murawski zrobił to, na co powiatowi działacze aleksandrowskiego PSL nigdy się nie zdobyli. Miał odwagę pojechać do poszkodowanych i bronić przed atakami na całą partię.
Stanisław Murawski z pewnością ma rogatą duszę. Nikt nie zakwestionuje jednak jego dorobku, jako społecznika, który tyle dobrego zrobił dla mieszkańców. Przypomnijmy tylko, że od kilku lat stoi na czele komitetu walczącego o budowę stopnia wodnego na Wiśle, wspiera działania, aby ta inwestycja powstała.
Szerzej na ten temat w świątecznym wydaniu „Gazety Aleksandrowskiej”, która ukaże się 25 marca.
Stanisław Białowąs