Pożegnali Zbyszka, nauczyciela, muzyka
bigniew Erwiński (8.IV.1946 – 4.II. 2011)
Widzieliśmy go w niedzielę, podczas przeglądu kolęd, kiedy przewodniczył jury konkursowemu. Już więcej nie będzie ani grał, ani oceniał innych. Odszedł na zawsze kilka dni później, 4 lutego 2011 roku. 8 kwietnia miałaby 65 lat. Pożegnali go na cmentarzu parafialnym w Aleksandrowie Kujawskim – rodzina, przyjaciele, znajomi, mieszkańcy miasta.
Zbigniew Erwiński (8.IV.1946 – 4.II. 2011)
Widzieliśmy go w niedzielę, podczas przeglądu kolęd, kiedy przewodniczył jury konkursowemu. Już więcej nie będzie ani grał, ani oceniał innych. Odszedł na zawsze kilka dni później, 4 lutego 2011 roku. 8 kwietnia miałaby 65 lat. Pożegnali go na cmentarzu parafialnym w Aleksandrowie Kujawskim – rodzina, przyjaciele, znajomi, mieszkańcy miasta.
Często powtarzał, że niczego innego nie potrafi, tylko grać i komponować. Bo to całego jego życia. To tylko częściowo była prawda. Miał bowiem także serce do młodych i, co ważne, umiejętność, aby ich czegoś nauczyć.
W młodości był duchem niespokojnym – poznał smak pracy hydraulika, pracownika lasów państwowych, urzędnika gminnego na Mazurach, ale wierny został swojej pasji – muzyce. Do średniej szkoły muzycznej w Łodzi pojechał nie przypadkowo, miał bowiem zamiłowanie do muzyki od dzieciństwa. Wybrał jazz i do końca grał. To przez Presleya, Beatlesów. Wrócił do Aleksandrowa, rodzinnego miasta, którego tak na dobre nigdy nie opuścił. Pracował w ognisku muzycznym w Toruniu, ukończył pedagogikę na UMK, przez lata uczył muzyki w Szkole Podstawowej nr 1, na stałe związał się z domem kultury, gdzie obecny był nawet wtedy kiedy w 2003 roku poszedł na emeryturę. Co roku Zbyszka można było słuchać z kolegami-muzykami na „jesiennym koncercie jazzowym”, poświęconym zmarłym muzykom.
Cały czas pracował w ruchu amatorskim. Pozostawił po sobie kilka płyt, ze skomponowaną muzyką. Wraz z jego odejściem minęła ważna cząstka historii miasta.
Zdjęcia w galerii