Kujawy.media.pl
Portal Wydawnictwa Kujawy

KOMECCY - RÓD, KTÓREGO JUŻ NIE MA

Niby doskonale wiemy: nic na świecie nie jest wieczne, coś, co się zaczęło, musi się też skończyć.  Szczególna jednak nostalgia dotyka nas wtedy, gdy jakieś zjawisko, fenomen, społeczność, które trwało setki lat – nagle zanika i roztapia się w pustce. Taki też los spotkał znaczny niegdyś ród Komeckich h. Ślepowron, który od XVII w. osiadł na Kujawach. 

Ostatni jego przedstawiciele - Zygmunt, właściciel Bogusławic pod Kowalem i jego córki: Krystyna, w zakonie urszulanek szarych s. Maria Augustyna (współpracowniczka kanonizowanej w 2003 r. przez Jana Pawła II Urszuli Ledóchowskiej) oraz Maria, profesor Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku -  odeszli już na zawsze. Wspomnienia o ludziach należących do tej rodziny i ich dokonaniach powoli zatracają się, dlatego warto o nich pisać, by zostały zachowane w zbiorowej pamięci. 

Średniowieczny rodowód

Komeccy znani byli już w średniowieczu. Nazwisko to zapisywane początkowo jako Komeski, pochodzi od łacińskiego słowa comes i oznaczało rycerza, towarzysza podróży. Niektórzy wiążą pierwszych przedstawicieli tego rodu z członkami świty dostojników kościelnych przybywających do Polski z Rzymu w okresie średniowiecza. Wiadomym jest, że od najdawniejszych czasów piastowali oni wysokie godności kościelne i państwowe w różnych dzielnicach naszego kraju. Spotykamy ich wśród kanoników kolegiaty krakowskiej, gnieźnieńskiej, kujawskiej i płockiej. Byli urzędnikami w województwie inowrocławskim.

Zmarły w 1680 r. i pochowany w katedrze na Wawelu Sebastian Komecki, kanonik krakowski i kujawski, proboszcz sandomierski, związany był z otoczeniem króla Jana III Sobieskiego, pełniąc funkcję jego sekretarza. Melchior podczas potopu szwedzkiego brał udział w obronie klasztoru żeńskiego w Staniątkach pod Krakowem. W katedrze wawelskiej spoczywa również Jan, kanonik krakowski, kujawski i płocki, zmarły w 1702 r. W I poł. XVIII w. burgrabiami Krakowa byli kolejno: Jan, jego syn Franciszek, oraz Ignacy. Kolejny Sebastian, zmarły w Krakowie w 1755 r., pełnił funkcje: kanonika kujawskiego i proboszcza szadkowskiego, kanonika gnieźnieńskiego, kustosza krakowskiego oraz dziekana włocławskiego. Zmarły w 1734 r. Franciszek to podstoli krakowski, podstarości i sędzia grodzki kowalski, zaś jego syn Michał Maurycy (1700-1775) objął po stryju Sebastianie kanonię gnieźnieńską, był też kustoszem krakowskim.

Aktywni na Kujawach

Rodzina Komeckich od wieków związana była także z Kujawami, miała liczne majątki w okolicy Lubienia Kuj., później Kowala. Jan Komecki figuruje w zapisach lustracyjnych z 1676 r. jako właściciel Bogusławic. Wiemy, że Bernard, stolnik inowrocławski, posesjonat m.in. Kurowa i Kłóbki wystawił w połowie drogi z Kłotna do Kurowa w 1776 r. figurę św. Tekli w akcie podzięki za cudowne wyprowadzenie z lasu i szczęśliwe wskazanie drogi do Kurowa. 

Franciszek Ksawery Komecki (ok.17750-1829), syn Jana i Wiktorii z Zawiszów, córki Józefa, łowczego inowłodzkiego oraz Katarzyny ze Skarbków, ożeniony z Karoliną z Gójskich (1783-1847), przeniósł z Rzeżewa do Bogusławic główną siedzibę rodową, zabierając ze sobą cenne archiwum domowe oraz pokaźną bibliotekę. Były tam dzieła pisane w różnych językach, gdyż u Komeckich mówiło się po francusku, niemiecku czy angielsku. Archiwum rodzinne zawierało ciekawe dokumenty i korespondencje m.in. po Barnabie Zawiszy, pośle na dwór Marii Teresy Habsburg w Wiedniu i korespondencje spokrewnionych członków rodzin Skarbków, Krasińskich, Zawiszów czy później Walewskich. Franciszek Ksawery miał troje dzieci: Karolinę Wiktorię Dorotę (ur. w 1812), Tadeusza Jana (1813-1835) oraz Ludwika Pawła (1819–1897), który przejął rodzinny majątek od matki i siostry w 1840 r.

Współpraca z Kolbergiem

Do Ludwika dwukrotnie w latach 1860 i 1865 przyjeżdżał znakomity polski etnograf Oskar Kolberg, zbierający materiały do swego epokowego dzieła o polskim ludzie. Ciekawość badacza zwłaszcza wzbudziła zachowana jeszcze w dość dobrym stanie chata z 1611 r. Drobiazgowy jej opis, a także wygląd dworu Ludwika znalazł się w tomie III wydanym w 1867 r. w Warszawie. Część opisową uzupełniały rysunki obu tych budynków wykonane najprawdopodobniej przez uzdolnioną plastycznie córkę właściciela, Ludwikę, a opracowane do druku przez znanego malarza i rysownika – Wojciecha Gersona. Zamieszczając w swym dziele materiał dotyczący nie tylko budownictwa, ale również nazwisk i miejscowych nazw, etnograf opierał się także na informacjach, które pochodziły z ożywionej korespondencji między nim a Ludwikiem.

Warto wspomnieć, że Ludwik łożył pieniądze na potrzeby kościoła w Kowalu, gdzie do dziś znajduje się podwójne epitafium jego i syna Józefa, ufundowane przez żonę. Zmarł dn. 06.01.1897 r. w Bogusławicach. Pochowany został w grobowcu rodzinnym na cmentarzu w Kowalu. Jego żoną była Olimpia z Kleniewskich, córka Maurycego i Józefy z Zawiszów, która swój posagowy majątek przeznaczyła na potrzeby powstania styczniowego. Mieli oni troje dzieci: Józefa Romana Kazimierza (1842-1895); Aurelię Ludwikę Eleonorę (1843-1906), żonę Konrada Bronisława Leona Kretkowskiego (1842-1901; oraz Helenę Marię Pelagię (ur. 10.01.1848), żonę Józefa Rościszewskiego z Sadłowa (pow. rypiński). 

Udział w powstaniu styczniowym

Wspomniana wyżej Aurelia Ludwika wyszła 8.07.1862 r. za mąż za właściciela sąsiednich dóbr Więcławice, a kiedy wybuchło powstanie styczniowe, młodzi zaangażowali się w pomoc insurgentom, za co oboje zostali aresztowani i osadzeni na Pawiaku. Ludwika była wówczas w zaawansowanej ciąży. Według opowieści rodzinnych, tam też narodził się ich pierworodny syn Ignacy (1863-1948). Po opuszczeniu więzienia odbył się uroczysty chrzest, przy którym asystowali, poza rodziną, także pary włościańskie z Więsławic i okolicy, w tym uczestnicy powstania. Kretkowscy gospodarowali na obszernych włościach, dlatego mogli wystawić zaprojektowany przez Jana Heuricha (Starszego) pałac w stylu eklektycznym z elementami modnego wówczas neorenesansu francuskiego i neobaroku. Rezydencja otoczona została rozległym parkiem ze stawami i egzotycznymi gatunkami drzew. Bronisław hodował konie wyścigowe, które startowały w Warszawie, Petersburgu i Wiedniu. Małżonkowie wyjeżdżali także do Londynu i Paryża, w którym zamieszkali krewni Ludwiki, emigranci po upadku powstania styczniowego.

Rodzinny zaś majątek Komeckich Bogusławice od Ludwika w 1883 r. kupił za sumę 90 000 rubli jego syn Józef Roman, który ożenił się z Marią Józefą Walewską (1850-1906) h. Kolumna z Dzierzbic pod Kłodawą, córką Ignacego i Emilii z Ziółkowskich. Wcześniej jeszcze w 1873 r. nabył wieś Siemianów w pow. kutnowskim.

Ostatni z linii męskiej

Zygmunt Marian Komecki, syn Józefa Romana, po edukacji domowej i ukończeniu szkoły średniej studiował w latach 1890-1893 rolnictwo na politechnice w Rydze, gdzie uczył się też jego cioteczny brat - Stefan Zygmunt Kretkowski (1865-1925) z Więsławic. Obaj należeli do założonej w 1879 r. studenckiej korporacji „Arkonia”. W tym to czasie zawiązał serdeczną przyjaźń, która przetrwała do późnej starości, z trzema kolegami: J. Wilkońskim, S. Czetwertyńskim i L. W. Zamoyskim z Pilczyc. 

W lipcu 1893 r. udał się w Poznańskie do majątku Kobylniki koło Szamotuł, który wzorowo prowadzony był przez II ordynata kobylnickiego Tadeusza Dobrogosta Franciszka Twardowskiego, aby odbyć tam roczną praktykę. Odwiózł go ojciec oraz wuj, Wincenty Hilary Walewski z Dzierzbic (1849-1918), ożeniony z Marią, siostrą żony właściciela Kobylnik, Ludwiki z Fundament Karśnickich. Koligacja ta spowodowała, że zamieszkał w tamtejszym pałacu, zaprojektowanym przez Zygmunta Gorgolewskiego, jednego z najwybitniejszych polskich architektów owych czasów.

Po śmierci ojca objął rodzinny majątek. Okazał się dobrym gospodarzem. W 1912 r. rozbudował stare, a także pobudował nowe budynki mieszkalne dla służby folwarcznej i budynki gospodarcze, w tym oborę na przeszło sto sztuk bydła. Wzorowo prowadził hodowlę krów rasy holenderskiej, utworzył także stadninę angloarabów, z której remonty odstawiane były do wojska. Upiększał rozległy, ponad 11 hektarowy park z kilkoma stawami rybnymi w Bogusławicach. Na przełomie XVII i XVIII w. istniał tu tzw. ogród włoski, później park został zmodernizowany przez młodego absolwenta Wyższej Szkoły Rolniczej w Dublanach pod Lwowem i Uniwersytetu w Halle - Ignacego Kretkowskiego, odbywającego praktykę rolniczą u swego dziadka Ludwika. W 1911 r. prof. S. Celichowski (1874–1961) przekomponował na zlecenie Zygmunta Komeckiego 2,8 ha tamtejszego parku. 

Angażował się w działalność gospodarczą i przemysłową. Był jednym z założycieli cukrowni „Choceń”, miał udziały w Mleczarni Parowej w Czerniewicach. Był członkiem Rady Banku Kujawskiego, włocławskiego Oddziału Związku Ziemian, pracował w Kole Rolniczym, był honorowym prezesem straży ogniowej w Kowalu. Należał do Rady Głównej CTR oraz do Związku Hodowców Konia Szlachetnego i był członkiem Zarządu Wyścigów Konnych w Warszawie. Podczas pobytów w stolicy zaprzyjaźnił się z gen. Władysławem Andersem.

Zaliczał się do hojnych darczyńców kościoła w Kowalu (podarował m.in. paramenty liturgiczne), dostarczał produkty żywnościowe do pałacu biskupiego we Włocławku. Szczycił się przyjaźnią z tamtejszym bp. ordynariuszem Stanisławem K. Zdzitowieckim. W bogusławickim dworku 24.09.1918 r. goszczony był nuncjusz apostolski w Polsce Achilles Ratti, późniejszy papież Pius X, który po odbyciu kilkudniowej wizytacji we Włocławku przewożony był powozem do Płocka. 

Zygmunt Komecki miał szerokie zainteresowania. Podróżował po Europie. Był oczytany, znał 5 języków, systematycznie powiększał imponującą, odziedziczoną po dziadach i pradziadach wielojęzyczną bibliotekę. Wraz z żoną, która była przewodniczącą Akcji Katolickiej w Kowalu, łożyli na seminarium we Włocławku, kościół w rodzimej parafii, a także na edukację mniej zamożnych dzieci w rodzinie. 

Dnia 14.11.1939 r. wraz z administratorem swego majątku E. Kurnatowskim został osadzony z innymi ziemianami we włocławskim więzieniu. Po miesiącu starsi aresztanci zostali wysłani pociągiem na Zamojszczyznę. Dzięki znajomości z konwojentem von Pappenem, udało mu się wysiąść w Teresinie i dotrzeć do majątku krewnych żony - Karnkowskich w Łazach. Okres okupacji spędził głównie w Warszawie, gdzie brał udział w pracach RGO. W 1945 r. wraz z córką Marią wrócił na Kujawy. Nie mogąc zamieszkać we własnym domu, znalazł schronienie we włocławskim klasztorze. 

Zmarł we Włocławku i został pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Kowalu. Był ostatnim przedstawicielem rodu w linii męskiej.

Krystyna - współpracowniczka świętej

Starsza jego córka Krystyna  urodziła się 06.03.1902 r. w rodzinnych Bogusławicach. Początkowe nauki pobierała razem z siostrą w domu pod kierunkiem bon francuskich i angielskich. Następnie została oddana do sióstr niepokalanek w Szymonowie, a maturę zdała w gimnazjum prowadzonym przez hr. Cecylię Plater-Zyberk w Warszawie. W latach 1921-22 uczęszczała na Roczny Kurs Gospodarczy w Pniewach. Należała wtedy do Sodalicji Mariańskiej, której przewodniczyła matka Urszula Ledóchowska. 

Po zakończeniu nauki pracowała w latach 1922-26 w tejże placówce jako nauczycielka języka polskiego i historii sztuki. Od 18.10.1923 r. została przyjęta przez U. Ledóchowską, założycielkę Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, do tejże wspólnoty. W Pniewach odbyła dwuletni nowicjat (1924-1926), po czym 15.08.1926 r. złożyła profesję zakonną, a 15.08.1929 r. śluby wieczyste. W 1926 r. skierowana została do Otorowa, gdzie była najpierw asystentką domową, a w latach 1927-1928 kierowniczką tamtejszej urszulańskiej placówki. W roku szkolnym 1927/28 pracowała w Pniewach, a także przebywała - z powodu choroby – u urszulanek czarnych w Rokicinach. 

W dn. 21.07.1930 r. wyjechała w pierwszej grupie sióstr do nowo założonego domu zakonnego w Ferrières-Ucel (dep. Ardèche) we Francji, gdzie zajmowała się młodzieżą polską pracującą w tym kraju. Latem 1932 r. kierowała będącą wówczas w organizacji placówką w Parmènie (dep. Isère), skąd matka U. Ledóchowska postanowiła zabrać siostry z powodu zbyt ciężkich warunków pracy. Od 16.02.1933 r. przebywała w Rzymie (na Prrimavalle), a 17.04.1934 r. objęła kierownictwo nowego domu zgromadzenia w Colli al Volturno w diecezji Monte Cassino. W styczniu następnego roku wróciła do Rzymu i pomagała w tłumaczeniu książek dla młodzieży, wydawanych przez U. Ledóchowską. Zajmowała się także pisaniem artykułów, które ukazywały się w „Dzwonku Św. Olafa”, kwartalniku przeznaczonym dla byłych uczennic szkoły w Pniewach i „Posłańcu Św. Urszuli”, kwartalniku informującym o działalności i posłudze sióstr urszulanek.We wrześniu 1936 r.  powróciła do Polski. Choroba płuc i gardła, która wyraźnie dała znać o sobie już w 1928 r., zmusiła ją po krótkim pobycie w Warszawie i wizytach u lekarzy w Poznaniu, do wyjazdów na kuracje do Szczawnicy i Zakopanego. W połowie marca 1937 r. udała się do Wilna i do Czarnego Boru, gdzie pracowała przez kilka miesięcy jako wychowawczyni w internacie dla uczennic szkoły pielęgniarskiej, prowadzonej przez urszulanki. Latem tego roku regenerowała swoje siły w Męce pod Sieradzem. Dnia 15.03.1938 r. została mianowana kierowniczką nowej placówki w Sokolnikach Wielkich w pow. szamotulskim. Pracowała tam od 18.07.1938 r. do 11.02.1939 r., po czym zmuszona była wyjechać na kolejną kurację. 

Kiedy wybuchła II wojna światowa, przyjechała do Lipnicy k. Szamotuł, gdzie przez wiele miesięcy, niestety bezskutecznie, walczyła z ciężką chorobą. Zmarła 5.08.1940 r. w Lipnicy i dwa dni później pochowana została na cmentarzu urszulańskim w Pniewach. 

Maria – wykładowczyni włocławskiego seminarium

Jej młodsza siostra, Maria Jadwiga, urodziła się 20.04.1903 r. także w Bogusławicach. Początkowe nauki pobierała w domu pod kierunkiem bon francuskich i angielskich. Następnie została oddana do sióstr niepokalanek w Szymanowie. Maturę zdała w elitarnym gimnazjum hr. Cecylii Plater-Zyberkówny w Warszawie. Celem uzupełnienia wykształcenia wyjechała na Zachód, najpierw do Londynu, później do Paryża, gdzie studiowała języki. Po powrocie do Bogusławic zajmowała się starym parkiem, oranżerią i sadem, a także działalnością charytatywną. 

W czasie okupacji, wysiedlona wraz z rodziną z rodowego majątku, przebywała w Warszawie. Podczas powstaniu została ranna w oko, które pozostało niesprawne do końca życia. Po wojnie wróciła na Kujawy, nie mogąc jednak mieszkać w bogusławickim dworze i pracować jako nauczycielka w pobliskiej szkole, czego pragnęła, osiedliła się u sióstr „Wspólnej Pracy” od Niepokalanej Maryi we Włocławku, później w mieszkaniu przy ul. S. Bechiego. Utrzymywała się z nauki języków obcych. Wykładała je, przede wszystkim język francuski, a także i angielski, we włocławskich szkołach średnich i w Niższym (od 1947 r.), a później także w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku (1954–1984). 

Uczyła nie tylko języków, ale także kultury i dobrych manier. Godnie reprezentowała te wartości i tradycje, które głęboko były zakorzenione w kulturze ziemiańskiej, a które swe inspiracje znajdowały w duchowym dziedzictwie Zachodu. Była dobrym nauczycielem i psychologiem. Zachowywała się dystyngowanie, przestrzegała etykiety, ubierała się elegancko (czasami nawet ekscentrycznie), potrafiła ciekawie i dowcipnie prowadzić rozmowę. Akcentowała swoje przywiązana do wartości narodowych i katolickich. W czasie swej 37-letniej pracy w seminarium wykształciła i wychowywała liczne grono duchowieństwa diecezji włocławskiej. Przez kleryków i księży – swych uczniów – nazywana była: „Madame”, w kręgu rodzinnym - „Marynetka”. 

W czasach powojennych przyjaźniła się z przybyłą w 1946 r. z Warszawy do Włocławka Heleną Aldoną Kuczyńską (1898-1995), artystką malarką i pedagogiem należącą do tzw. „Grupy Kujawskiej” (działającej w latach 1952-1976). Obie pochodziły ze sfery ziemiańskiej, były wykształcone, zajmowały się nauczaniem oraz służyły kościołowi. Po upadku PRL-u Maria Komecka, już jako niewiele widząca staruszka, w otoczeniu zaprzyjaźnionych kapłanów przyjechała obejrzeć swoją rodzinną posiadłość w Bogusławicach. Przywoływała wtedy z pamięci wspomnienia i widoki, których niestety już tam nie było.

Nie wyszła za mąż. Zmarła 21.01.1995 r. we Włocławku. Pochowano ją w Kowalu w rodzinnym grobowcu, umieszczając na płycie znamienną inskrypcję: „Ostatnia z rodu”. Ceremonii pogrzebowej, która odbywała się i w katedrze we Włocławku, i w świątyni kowalskiej, przewodniczył jej oddany uczeń, pomocniczy bp. włocławski Roman Andrzejewski, krajowy duszpasterz rolników.

ARKADIUSZ CIECHALSKI

 

 

 

Ostatnie wydania

Tu i Teraz. Gazeta Włocławka i powiatu nr 175

Gazeta Aleksandrowska nr 214

Gazeta Ciechocińska nr 166

Ziemia michałowska nr 356

Najnowsze Video