Dworcowa sala dla „Steda” (zdjęcia)
18 sierpnia 2107 roku przejdzie do historii dworca kolejowego w Aleksandrowie Kujawskim. Przed występem Starego Dobrego Małżeństwa odbyła się uroczystość nadania sali restauracyjnej imienia Edwarda Stachury „Steda”. Stało się to dokładnie w dniu 80 rocznicy urodzin pisarza, poety, którego pamięć i twórczość staje się rozpoznawalną marką regionu. Przypomniał o tym, witając gości burmistrz Andrzej Cieśla.
Sala w czasach świetności dworca i kolei spełniała funkcję gastronomiczną, była miejscem, gdzie podróżni mogli zjeść posiłek, skromny, bo jadłospis był najczęściej jednodaniowy, wypić herbatę a nawet kawę, a przede wszystkim poczekać do przyjazdu najbliższego pociągu. Było to ulubione miejsce, najczęściej pod piecem, także Edwarda Stachury, który wiecznie w drodze spędził tu sporo czasu ze swojego życia.
Sala, restauracją już nie jest, ale została poddana gruntownej… restauracji. Bo słowo „restauracja” ma aż 68 synonimów. To nie tylko lokal, gdzie spożywa się posiłki, ale także odbudowa, odnowienie, odtworzenie, przywrócenie itd.
Po tym wydarzeniu wystąpił z koncertem zespół Stare Dobre Małżeństwo. Zorganizowano go w ramach obchodów Roku Edwarda Stachury, jako imprezę towarzyszącą Festiwalowi Dwóch Cesarzy. Sala kolumnowa już imieniem „Steda” była pełna gości. Na scenie stanęli Krzysztof Myszkowski, założyciel zespołu i Maciej Knop, gitarzysta, nie stroniący jednak od występów wokalnych. Jak na wstępie powiedział Krzysztof Myszkowski; piosenki folkowe są przepustką do świata ludzi i życia.
A koncert był jak pełna życiowej refleksji rozprawa filozoficzna, oprawiona w dźwięki gitary i śpiew, wyciągająca przed publiczność elementy życia ułożone według kanonu ważności, których nie zauważamy jako „zakładnicy dóbr stworzonych w małej skali, żeby tylko mieć, a żeby żyć, to wielka czkawka”, jak można było usłyszeć wśród słów jednej z wykonywanych piosenek. Występ spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem widowni. Po pierwszym bisie nie trzeba było domagać się już następnego, bo Myszkowski jak w transie śpiewał i śpiewał, również będąc pod wrażeniem wyjątkowej publiczności, która reagowała żywo nie tylko oklaskami, ale często wspólnym śpiewem z wykonawcą, a nawet samodzielnym wykonywaniem fragmentów utworów.
Stanisław Białowąs
Zbigniew Sołtysiński
Dworcowa sala dla „Steda”